W czterech z pięciu potwierdzonych przypadków użyto sarinu. Ich ofiarami padali zarówno żołnierze i partyzanci jak i cywile. Były to ataki w miejscowościach Khan al Assal, Dżobar, Sarakeb i Aszrafia Sahnaja. W ostatnim - chodzi o atak w Ghoucie pod Damaszkiem - nie ma co do tego pewności. Kierujący komisją ONZ Ake Sellström nie był w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie która ze stron konfliktu posunęła się do stosowania broni masowego rażenia. W ten sposób niestety praca ekspertów okazała się tylko połowiczna i wszystkie strony konfliktu nadal mogą oskarżać się wzajemnie o ludobójstwo.

Formalnie broń chemiczna znajdowała się jedynie w arsenałach sił rządowych, jednak zachodnie wywiady kilkakrotnie informowały, że partyzanci różnych formacji nie mają problemów z dostaniem się do magazynów armii. Okrucieństwo wojny syryjskiej każe wierzyć, że sfanatyzowani bojownicy byli w stanie bez zmrużenia oka zastosować każdą dostępną broń. Trudno jednak uwierzyć, że stosowali ją przeciwko własnym pozycjom co wskazuje, że np. w Gucie pocisków moździerzowych z substancjami trującymi użyły wojska Asada.