Arabia Saudyjska: Iran zapłaci, ale wojny nie chcemy

Adel al-Jubeir, minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej ostrzegł w rozmowie z "Le Monde" Iran, że ten musi liczyć się z kolejnymi sankcjami, jeśli będzie kontynuował swoją "agresywną politykę", ale dodał, że Rijad chce uniknąć wojny.

Aktualizacja: 27.06.2019 15:53 Publikacja: 24.06.2019 14:20

Arabia Saudyjska: Iran zapłaci, ale wojny nie chcemy

Foto: AFP

arb

- Dziś Iran doświadcza ostrych sankcji ekonomicznych - powiedział al-Jubeir. - Te sankcje zostaną wzmocnione. Jeśli Iran będzie kontynuował swoją agresywną politykę, będzie musiał zapłacić cenę - podkreślił szef saudyjskiej dyplomacji.

Jubeir wypowiedział się po spotkaniu z szefem dyplomacji Francji. Spotkanie było - jak pisze Reuters - elementem działań państw europejskich zmierzających do deeskalacji napięcia w rejonie Zatoki Perskiej.

- Powiedzieliśmy, że chcemy za wszelką cenę uniknąć wojny, jak Amerykanie. To Irańczycy wybierają eskalację - podkreślił.

- Nie można atakować statków (tankowców - red.) w Zatoce Perskiej, nie można atakować rurociągów, nie można dostarczać pocisków balistycznych grupom terrorystycznym takim jak Huti w Jemenie, aby używały ich przeciwko Arabii Saudyjskiej - dodał szef saudyjskiej dyplomacji.

Według informacji "New York Times" po zestrzeleniu amerykańskiego drona w rejonie Cieśniny Ormuz Donald Trump miał zaaprobować atak militarny na Iran - w piątek rano Amerykanie mieli zaatakować cele w Iranie (chodziło o stacje radarowe i wyrzutnie rakiet). W momencie, gdy samoloty mające dokonać ataku były już w powietrzu, a okręty zajęły pozycje do ataku, armia USA miała otrzymać polecenie wstrzymania przygotowań do uderzenia.

Po kilku godzinach anonimowi przedstawiciele władz w Teheranie poinformowali agencję Reutersa, że USA za pośrednictwem Omanu ostrzegli Teheran o rychłym ataku. Przekazana Teheranowi informacja miała zawierać zapewnienie, że Trump nie chce wybuchu wojny i wzywa Teheran do negocjacji ws. kwestii spornych między Iranem a USA.

Nieco później przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zaprezentowali publicznie szczątki zniszczonego drona, które miały zostać wydobyte z irańskich wód terytorialnych. Miał to być ostateczny dowód na to, że Amerykanie naruszyli przestrzeń powietrzną Iranu. Trump przekonywał wcześniej, że USA dysponują dowodami, iż dron znajdował się nad wodami międzynarodowymi.

Rosja komentując doniesienia "New York Times" o niedoszłym ataku na Iran ustami wiceszefa MSZ oskarżyła USA o celowe doprowadzenie do eskalacji napięcia w regionie i doprowadzenie do sytuacji "na krawędzi wojny".

Z kolei Trump napisał na Twitterze, że odwołał atak w ostatniej chwili ponieważ przedstawiciele Pentagonu poinformowali go, że w wyniku zaatakowania celów w Iranie zginąć może ok. 150 osób. Trump podkreślił, że uznał, iż byłaby to nieproporcjonalna odpowiedź na strącenie bezzałogowego drona.

Do strącenia drona w rejonie Cieśniny Ormuz doszło kilka dni po ataku na tankowce w Zatoce Omańskiej, o który USA oskarżyły Iran.

Źródłem napięć w relacjach między USA a Iranem jest jednostronne wypowiedzenie przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump wypowiedział to porozumienie w maju 2018 roku domagając się wynegocjowania nowej umowy dotyczącej irańskiego programu nuklearnego, a także programu rakietowego.

Jesienią 2018 roku USA nałożyły sankcje na Iran, wprowadzając m.in. embargo na import irańskiej ropy. Początkowo osiem krajów (w tym m.in. Chiny i Turcja) korzystały z wyłączenia spod sankcji, ale od maja 2019 roku embargo ma charakter bezwzględny. Celem USA jest doprowadzenie do spadku eksportu ropy przez Iran do zera, tak aby wywrzeć ekonomiczną presję na Teheran i zmusić Iran do rozpoczęcia negocjacji z USA.

W odpowiedzi na rozszerzenie sankcji przez USA Iran zagroził m.in. blokadą strategicznej cieśniny Ormuz, co mogłoby zakłócić transport ropy z innych krajów Zatoki Perskiej. Z kolei USA zdecydowały się na wysłanie w rejon Iranu grupy bojowej lotniskowca Abraham Lincoln i grupy zadaniowej bombowców B-52, a także baterii Patriotów, w związku ze zdobytymi przez amerykański wywiad informacjami, że siły amerykańskie stacjonujące na Bliskim Wschodzie mogą stać się celem ataku ze strony Iranu lub jego sojuszników.Jemenu, którzy zaatakowali saudyjskie szyby naftowe, są wspierani przez Teheran.

- Dziś Iran doświadcza ostrych sankcji ekonomicznych - powiedział al-Jubeir. - Te sankcje zostaną wzmocnione. Jeśli Iran będzie kontynuował swoją agresywną politykę, będzie musiał zapłacić cenę - podkreślił szef saudyjskiej dyplomacji.

Jubeir wypowiedział się po spotkaniu z szefem dyplomacji Francji. Spotkanie było - jak pisze Reuters - elementem działań państw europejskich zmierzających do deeskalacji napięcia w rejonie Zatoki Perskiej.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 961
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 959
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958