Rezolucja uznała za „bezprawne" zarówno krymskie referendum z 18 marca, jak i późniejszą aneksję półwyspu przez Rosję. Jednak przyjęta została niewielką większością głosów: 100 ze 193 członków Zgromadzenia. Głosy przeciw oddało co prawda tylko 11 państwa, ale za to wiele albo wstrzymało się od głosu, albo nie wzięło udziału w głosowaniu.
Rosja została bezpośrednio poparta jedynie przez dwa kraje postradzieckie: Białoruś i Armenię, co musiało wywołać konsternację na Kremlu. Dzień po głosowaniu rosyjski MSZ nazwał rezolucję „nieproduktywną". A ponadto oskarżył nienazwane państwa o „bezpardonowy nacisk [na członków Zgromadzenia] aż do politycznego szantażu i gróźb gospodarczych, by głosowali za".
Co prawda Ukraina została poparta również tylko przez trzy państwa postradzieckie (sąsiednią Mołdawię zagrożoną rosyjskim separatyzmem w Naddniestrzu oraz Azerbejdżan i Gruzję), ale od Rosji odwrócili się nawet jej najbliżsi sojusznicy: Kazachstan (należący wraz z Rosją i Białorusią do Związku Celnego) wstrzymał się od głosu, Kirgizja, Tadżykistan i Turkmenia nie wzięły udziału w głosowaniu. Wstrzymał się również Uzbekistan, który dystansuje się od rosyjskiej polityki integracyjnej.
Rosja przegrała wśród swoich najbliższych sąsiadów.
Wszystkie kraje UE rzecz jasna poparły Kijów. „W sprawie Ukrainy wszyscy byli sojusznicy Moskwy z Europy Wschodniej znaleźli się obecnie w przeciwnym obozie, i w dodatku odgrywają tam najbardziej aktywną rolę" - zauważył „Kommiersant".