Donbas poza kontrolą Kijowa

W referendum złamano wszystkie zasady. Ale głosowanie pokazało realną wrogość wobec rządu Jaceniuka.

Publikacja: 11.05.2014 21:54

Donbas poza kontrolą Kijowa

Foto: ROL

Oficjalne liczby dla nikogo nie są zaskoczeniem: już o 17-tej separatyści podali, że 78 proc. mieszkańców obwodu ługańskiego i niewiele mniej obwodu donieckiego poszło do urn, aby poprzeć „samostanowienie" „Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych".

– To jest tylko pierwszy krok. W następnym zdecydujemy, jak chcemy żyć: z Ukrainą, jako niezależny kraj czy w ramach Rosji. Osobiście opowiadam się za tym trzecim rozwiązaniem – zapowiedział organizator referendum Roman Liagin.

Radziecki naród

Jeszcze przed rozpoczęciem głosowania p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow ostrzegł, że referendum w świetle ukraińskiego prawa jest nielegalne i jego wyniki nie zostaną uznane.

– Ci, którzy opowiadają się za samostanowieniem, nie rozumieją, że będzie to oznaczało całkowite zniszczenie gospodarki, zabezpieczeń społecznych i ogólnie życia dla większości mieszkańców tych regionów – oświadczył Turczynow.

W sobotę po spotkaniu w Stralsundzie na Pomorzu Przednim Angela Merkel i François Hollande nie tylko ostrzegli, że nie uznają referendum w Donbasie, ale zapowiedzieli, że zaostrzą sankcje wobec Rosji, jeśli Władimir Putin nadal będzie się starał uniemożliwić przeprowadzenie wyborów prezydenckich na Ukrainie 25 maja. Także polski MSZ i amerykański Departament Stanu wydały oświadczenia, w których uznają wyniki głosowania za nieważne.

Zachodni dziennikarze zanotowali w niedzielnym głosowaniu wiele nieprawidłowości. Separatyści nie mieli aktualnych list wyborców, a mimo to pozwalali głosować tym, którzy na nich nie figurowali. Nic nie stało także na przeszkodzie, aby oddać głos dwa i więcej razy w różnych punktach wyborczych. Wydrukowano miliony kart do głosowania na zwykłym, banalnie prostym do podrobienia, papierze.

Ale był też inny, bardziej autentyczny aspekt referendum. Przed punktami wyborczymi rzeczywiści ustawiły się długie kolejki, i to nie tylko dlatego, że głosować można było w niewielu miejscach, ale także z powodu niechęci, jaką wobec władz w Kijowie chciało wyrazić wielu mieszkańców obu regionów.

– To są faszyści. Nie możemy pozwolić, aby nami rządzili – mówiła brytyjskiemu „Guardianowi" 78-letnia Ludmiła Babuszkina, mieszkanka Doniecka.

Te nastroje potwierdza opublikowany w zeszłym tygodniu sondaż przeprowadzony przez najbardziej renomowany instytut badania opinii publicznej w Waszyngtonie Pew Foundation. Jak podaje, 67 proc. mieszkańców wschodniej Ukrainy uważa, że ekipa Arsenija Jaceniuka ma „negatywny wpływ na sytuację w kraju", a jedynie 21 proc. sądzi, że „jest ona w stanie zagwarantować osobistą wolność".

Przeciwników rewolucji na Majdanie szczególnie dużo jest właśnie w dwóch obwodach, w których przeprowadzono głosowanie i które składają się na Donbas, region wielkością porównywalny z Litwą (62 tys. km kw.), ale o dwukrotnie większym zaludnieniu (6,5 mln mieszkańców).

– Donbas to specyficzny przypadek. Tam nie mieszka ani rosyjski, ani ukraiński, tylko radziecki naród – tłumaczy „Rz" Jurij Łucenko, doradca prezydenta OłeksandraTurczynowa i jeden z przywódców Euromajdanu. – Nigdzie indziej na terenie byłego ZSRR w jednym miejscu nie mieszka tak ogromna liczba fabrycznego, zubożałego proletariatu. Przez 23 lata ukraińskiej niepodległości ten region gospodarczo i politycznie kontrolowali oligarchowie, w tym Rinat Achmetow. Ukraińskie władze nigdy poważnie nie próbowały tego zmienić. To nasz ogromny błąd – przyznaje Łucenko.

O tym, że ekipa Jaceniuka bardzo słabo, o ile w ogóle, kontroluje Donbas, świadczy to, że separatystom udało się przeprowadzić referendum bez większych przeszkód. W 80-tysięcznym Krasnoarmiejsku milicja próbowała nie dopuścić do głosowania, ale bez skutku. W Doniecku wystrzeliła w tym celu salwę w powietrze, ale z równie miernym efektem. Walki trwały w nocy z soboty na niedzielę w Słowiańsku, ale i tu głosowanie przebiegło bez zakłóceń. W całym Donbasie punkty do głosowania wyglądały jak uzbrojone twierdze otoczone barykadami z worków z piaskiem, których pilnowali uzbrojeni w pistolety maszynowe separatyści.

Co zrobi Putin

Czy podobnie jak dwa miesiące temu na Krymie referendum w Donbasie będzie wstępem do aneksji regionu przez Rosję?

W ubiegłym tygodniu Władimir Putin niespodziewanie wezwał separatystów do odłożenia głosowania, co się nie stało.  ?– Nie sądzę, aby Kreml zdecydował się teraz na bezpośrednią interwencję na wschodniej Ukrainie. Putin obawia się, że to doprowadzi do wprowadzenia przez Zachód poważnych sankcji gospodarczych, nie chce też ryzykować wybuchem otwartej wojny domowej, w którą byłaby wciągnięta Rosja. Kreml będzie raczej wykorzystywał Donbas jako środek nacisku na Ukrainę – uważa Jurij Łucenko.

Jego ocenę potwierdza cytowany już sondaż Pew. Bo choć pokazuje on, że mieszkańcy wschodniej części kraju są nieufnie wobec obecnej ekipy w Kijowie, to jednocześnie 70 proc. z nich opowiada się za utrzymaniem jedności ukraińskiego państwa, a tylko 18 proc. za prawem regionów do samostanowienia. Bezpośrednia interwencja rosyjskiego wojska nawet w Doniecku i Ługańsku nie byłaby więc zapewne przyjęta przez ludność z otwartymi ramionami.

Utrzymanie Donbasu poza faktyczną kontrolą ukraińskich władz może natomiast okazać się dla Kremla ważną kartą, aby wymusić na Zachodzie przeprowadzenie drugiej konferencji pokojowej w Genewie i zgodę na głęboką decentralizację Ukrainy. Dlatego mimo deklaracji Putina Kreml wcale nie zachował dystansu do referendum. W Moskwie rosyjska policja organizowała głosowanie dla ukraińskich imigrantów z Donbasu. A odbierana na wschodniej Ukrainie telewizja Rosija 24 przez cały dzień podawała adresy lokali wyborczych i radziła głosującym zabrać paszporty.

Oficjalne liczby dla nikogo nie są zaskoczeniem: już o 17-tej separatyści podali, że 78 proc. mieszkańców obwodu ługańskiego i niewiele mniej obwodu donieckiego poszło do urn, aby poprzeć „samostanowienie" „Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych".

– To jest tylko pierwszy krok. W następnym zdecydujemy, jak chcemy żyć: z Ukrainą, jako niezależny kraj czy w ramach Rosji. Osobiście opowiadam się za tym trzecim rozwiązaniem – zapowiedział organizator referendum Roman Liagin.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021