– Jestem pod wrażeniem jego sposobu rozumowania, które częściowo pewnie jest skutkiem doświadczenia biznesowego – dodał. W trakcie warszawskiego spotkania obaj przywódcy omawiali sposoby zakończenia kryzysu na Ukrainie oraz wyciągnięcia kraju z coraz silniejszej recesji. Niewiele szczegółów wydostało się na zewnątrz, poza pochwałami Obamy i jego przekonaniem, że Poroszenko jest właściwym człowiekiem dla Ukrainy na ciężkie czasy.
„Kilka najbliższych dni będzie bardzo ważnych w historii Ukrainy i dla perspektyw jej dalszego rozwoju" – miał Amerykaninowi powiedzieć Poroszenko. Prezydent elekt miał jednak na myśli międzynarodowe wsparcie udzielane jego krajowi, a przede wszystkim rozpoczynający się w Brukseli szczyt G7 (grupa zmniejszyła się z G8 po usunięciu z niej Rosji za agresję na Krym) oraz uroczystości w Normandii, jakie zamienią się w nieformalny szczyt międzynarodowych przywódców. Prezydent elekt podkreślał jedynie, że „dobrze skoordynowane działania Waszyngtonu i Brukseli (UE) dają Ukrainie szansę rozwoju i modernizacji".
Najbardziej tajemnicza część spotkania poświęcona była jednak „zmniejszeniu zależności energetycznej Ukrainy od Rosji". Wiadomo jedynie, że amerykańskie firmy prowadzą intensywne poszukiwania gazu łupkowego na Ukrainie (część potencjalnych złóż znajduje się na terenach zajętych przez separatystów), a kilka lat wcześniej szykowały się do budowy pływającego gazoportu w Odessie.
W Warszawie Ukrainiec obiecał Obamie, że „zaraz po inauguracji (7 czerwca) gotów jest przedstawić plan przywrócenia pokoju i stabilizacji sytuacji". I znów – brak szczegółów. Jednak na kolejnym spotkaniu – z prezydentem Komorowskim – Poroszenko miał powiedzieć, że „należy jak najszybciej przeprowadzić (przedterminowe) wybory do parlamentu i samorządu lokalnego". Prawdopodobnie chodzi o wyłonienie w demokratycznych wyborach przedstawicieli społeczności – szczególnie z południowej i wschodniej Ukrainy – którzy mogliby podjąć z Kijowem rozmowy o decentralizacji i reformie systemu władzy. Chodzi też o usunięcie z parlamentu skompromitowanych poszczególnych deputowanych, szczególnie tych, którzy uciekli do Rosji.
Na pewno zaś Obama obiecał Poroszence 5 milionów dolarów amerykańskiej pomocy wojskowej. Amerykański „Huffington Post" zwrócił uwagę, że wielkość nie jest porażająca, ale „ważniejszy od wielkości jest jej charakter". Obama nadal odmawia bowiem „bezpośredniej pomocy wojskowej" (czyli dostaw broni), jednak teraz na Ukrainę pojadą amerykańskie kamizelki kuloodporne, hełmy, noktowizory czy specjalistyczny sprzęt łączności.