W miejscowości Elektrogorsk w sobotę pochowano Siergieja Żdanowicza. Zabity został w czasie ciężkich walk na lotnisku w Doniecku . Jego znajomy, szef miejscowej partii komunistycznej Jewgienij Babin powiedział radiu „Echo Moskwy", że nieżyjący wyjechał na Ukrainę „z własnej woli", po dyskusji z kolegami w jednej z grup sieci socjalnej „Ondokłassniki" (odpowiednik „Naszej klasy").

Komunista nie powiedział jednak – a wiadomo to z ukraińskich źródeł – że Żdanowicz był instruktorem Centrum Specjalnego Przeznaczenia rosyjskiego kontrwywiadu. W skład Centrum wchodzą dwie słynne rosyjskie grupy specjalne „Alfa" i „Wympieł". Zabity był z „Alfy". Babin ujawnił natomiast, że Żdanowicz był aktywistą rządzącej w Rosji, proputionowskiej partii „Jedinaja Rossija" oraz działaczem miejscowego „Bojowego Bractwa".

W Możajsku z kolei pochowano żołnierza oddziałów specjalnych Aleksieja Jurina – również zginął w walkach o donieckie lotnisko. W rosyjskich sieciach społecznych informują, że co najmniej trzech zabitych tam było spod Moskwy; mieli od 20 do 48 lat.

Według danych ukraińskich, jak i moskiewskiej „Nowoj Gaziety" na lotnisku w Doniecku zginęło co najmniej 30 obywateli Rosji. Z informacji z Północnego Kaukazu wynika, że po tych walkach przywieziono tam 30-45 ciał zabitych Czeczenów. Oprócz nich zginęła też nieznana liczba mieszkańców sąsiednich republik Inguszetii i Dagestanu.