Gazety rosyjskie komentowały, że Sikorski powiedział prawdę, bo Polska jest wasalem, a nie sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, „Wall Street Journal" z kolei pisał, że ostre słowa są wyrazem frustracji Polaków relacjami z Ameryką. ?I jedno, i drugie jest poniekąd prawdą, ale nie ulega wątpliwości, że w wymiarze geopolitycznym wyciek nagrań jest na rękę Rosjanom. W regionalnej układance bowiem bliski związek Polski z USA to sól w rosyjskim oku. Nie tylko oddala nadzieję na zdominowanie przez Moskwę Europy Wschodniej i Środkowej, ale uniemożliwia jej odbudowę kontynentalnego imperium.
1
Stara zasada strategiczna mówi, że sojusz mogą zawrzeć państwa o porównywalnym potencjale była nim niewątpliwie ententa oraz związek Wielkiej Brytanii i USA ze Związkiem Sowieckim w walce z Hitlerem, w innym wypadku uczciwiej byłoby mówić o protekcji. Nie ma w niej zresztą nic pejoratywnego, słabsi zawsze chronili się pod skrzydłami silniejszego, upatrując w nim obrońcy.
Nie inaczej jest w przypadku Stanów Zjednoczonych, przy słabości militarnej Europy są one jej strategicznym protektorem, a najbardziej krajów frontowych, w tym Polski. Nasuwa się jednak pytanie, czy nadal chcą pełnić tę funkcję? Od słynnego odwrócenia się w kierunku Pacyfiku najchętniej oddałyby obronę w ręce samych Europejczyków, tendencja ta pewnie by się utrwaliła, gdyby nie wojna na Ukrainie. Rosja wciśnięta już – do pewnego stopnia – w system światowy urwała się ze smyczy i zaczęła tworzyć własny system, posługując się siłą. Mniejsza, czy ma jakiekolwiek szanse na realizację tego celu, ale z punktu widzenia Ameryki zburzyła dotychczasową globalną układankę.
W rozwijanej od XIX wieku doktrynie strategicznej USA stałym punktem, odziedziczonym po Brytyjczykach, jest niedopuszczanie do zdominowania Eurazji przez jedno państwo. Dlaczego? Zjednoczona Eurazja dysponuje potencjałem surowcowym, demograficznym i gospodarczym przewyższającym amerykański i mogłaby zagrozić istnieniu USA. Takim jednoczycielem ?był Związek Sowiecki, a po jego upadku – Chiny. Stąd taka uwaga poświęcana Państwu Środka przez kolejne waszyngtońskie administracje, stąd strategiczny zwrot ku Azji w wykonaniu prezydenta Obamy.
2
Atakując Ukrainę, Rosja pokazała, że może być alternatywnym jednoczycielem Eurazji. Ameryka musiała odpowiedzieć, bo taki ruch oznacza potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Nie ma w tym żadnej miłości do Polski, Rumunii, Turcji czy innych państw frontowych, jest geopolityczny interes. I dobrze, bo to dużo trwalsza podstawa do budowania więzów ze Stanami Zjednoczonymi niż tylko wyznawanie wspólnych wartości, choć i one mają znaczenie.