Rakieta pozostawała od piątku na platformie, gdyż konstruktorzy mieli nadzieję na szybkie usunięcie awarii i wystrzelenie jej w sobotę. Dzisiejszy dzień przypieczętował jednak prestiżową porażkę. Piątkowy start odwołano na trzy minuty przed jego rozpoczęciem – w obecności prezydenta Władimira Putina. A teraz nie wiadomo, kiedy do niego dojdzie. W dodatku „Angary" nie udaje się wystrzelić w kosmos już od dziewięciu lat.
Pracę nad rakieta rozpoczęto w 1994 roku, miała ona stać się podstawą do rozwoju całej „rodziny" rakiet wynoszących na różne orbity ładunki od lekkich do ciężkich. Pierwszy start zaplanowano na 2005 rok, do dziś się to nie udało. Jednocześnie ponad dziesięciokrotnie wzrosły koszty jej budowy: od 15 mld rubli w 2002 roku do 160 miliardów rubli (ok. 5,3 mld dolarów) w 2012.
„Pracujcie dalej bez zbędnego pośpiechu. Wszystko dokładnie przeanalizujcie" - powiedział w konstruktorom prezydent Putin, odjeżdżając z Plesiecka (położonego 180 kilometrów na południe od Archangielska). Dopiero jednak w sobotę odwołano ostrzeżenie dla mieszkańców Kamczatki: wcześniej w kilku wioskach polecono mieszkańcom pozostawać w domach do odwołania gdyż tam, gdzie mieszkają mogą paść resztki rakiet. „Angara" miała dokonać lotu próbnego, bez wychodzenia na orbitę i tylko z makieta sputnika, i spaść właśnie na Kamczatkę.
Rakieta jest pierwszą cywilną konstrukcją w rosyjskim przemyśle kosmicznym tworzoną już po śmierci konstruktora Siergieja Koroliowa (zmarł w 1966 roku). Dzięki legendarnemu „ojcu radzieckiej kosmonautyki" ZSRR odniósł w latach 60. szereg prestiżowych zwycięstw nad USA w wyścigu w kosmos, przede wszystkim pierwszy lot człowieka w przestrzeni okołoziemskiej . Ale też dzięki jego konstrukcjom rakietowym Moskwie udawało się do lat 80. dotrzymać kroku Waszyngtonowi w zbrojeniach strategicznych.
Przygotowania do obecnego startu „Angary" prowadzone były pod osobistym nadzorem rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu. Prawdopodobnie dlatego, że 16 maja inna rosyjska rakieta „Proton M" (mająca wynieść na orbitę sputnik komunikacyjny) po starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie spłonęła nad terytorium Chin. Mimo odkrycia dość szybko przyczyn awarii stojący na czele komisji badającej katastrofę Aleksander Daniljuk nie wykluczył możliwości sabotażu. Nikt jeszcze nie wskazuje na ewentualnych winnych. Ale w styczniu 2012 roku, przy okazji innej katastrofy – upadku do Oceanu Spokojnego sputnika „Fobos-grunt", który miał badać Marsa – kilku rosyjskich inżynierów oskarżyło USA o to, że „wpływają na tor lotu" pechowego aparatu.