Podróż Shinzo Abe po krajach Ameryki Łacińskiej

Japoński premier podróżuje po Ameryce Łacińskiej. Niedawno te rejony odwiedził prezydent Chin.

Publikacja: 29.07.2014 11:40

Premier Japonii Shinzo Abe podczas wizyty w Trynidadzie i Tobago

Premier Japonii Shinzo Abe podczas wizyty w Trynidadzie i Tobago

Foto: AFP

Shinzo Abe w ubiegły piątek rozpoczął podróż po kilku krajach Ameryki Łacińskiej. Pierwszym przystankiem na trasie był Meksyk, następnie w niedzielę premier odwiedził Trynidad i Tobago, w poniedziałek rozpoczął część kolumbijską swojego tournée, jutro leci do Chile, a na zakończenie podróży zaplanowano Brazylię.

Ciągłe wyjazdy

Japoński premier prawie cały czas gdzieś podróżuje. Podczas ostatniego spotkania z biznesmenami zrzeszonymi w organizacji Keidanren mówił, że po powrocie z obecnej wyprawy będzie miał na koncie 47 krajów odwiedzonych w ciągu półtora roku od objęcia stanowiska. Średnio wychodzi po niecałe 3 kraje na miesiąc, ale wiadomo, że dla ułatwienia takie wizyty składane obcym rządom łączy się po kilka razem. I tak pozostaje faktem, że Shinzo Abe bezustannie walczy o japońskie interesy w każdym rejonie świata.

Gdzie by się nie udał jeden szef rządu, szybko okazuje się, że jego główny konkurent z azjatyckiego rejonu, prezydent Chin Xi Jingping, już był. Azja Południowo-Wschodnia, Daleki Wschód, Afryka i Ameryka Łacińska – wszędzie chcieliby prowadzić swoje przedsiębiorstwa zarówno Japończycy, jak i Chińczycy. Najlepiej zatem wychodzą na tym odwiedzane kraje, co chwila kolejny szef potężnego państwa przywozi im nowe prezenty pod postacią ekonomicznych obietnic.

Meksykańska część podróży przyniosła już kontrakt pomiędzy miejscowym Pemexem, firmą zajmującą się ropą naftową a japońskim bankiem oraz firmą odpowiedzialną za wydobycie surowców. Trynidad i Tobago to kraj o wiele mniejszy od Meksyku, ale za to mający do dyspozycji bogate złoża gazu. Kolumbia dysponuje ropą i węglem, Chile produkuje 30 proc. światowej miedzi i 40 proc. litu, z Brazylią można dogadać się odnośnie wspólnych obszarów wydobycia ropy naftowej z dna południowego Atlantyku.

Przy okazji z każdym z krajów Japonia może umacniać więzi odnośnie przestrzegania morskiego prawa międzynarodowego i tworzyć wspólny front przeciwko Chinom. Niedawne starcia Chin z Wietnamem spowodowane terytorialnymi zakusami Pekinu na nie swoich wodach pokazały, że w każdym momencie Chiny mogą okazać się bardzo groźnym przeciwnikiem na morzu.

Pojedynek na oferty

Japonia nie jest jednak w stanie przebić oferty z Pekinu. Kraju nie stać na taką skalę wymiany handlowej, jaką oferują partnerom w Ameryce Łacińskiej Chiny. Obecnie to stamtąd  pochodzi najwięcej towarów wymienianych z Brazylią, Peru i Chile. W większości to produkty tanie i słabe, dlatego nadzieją Japonii jest stawianie na jakość.

Pojedynek na metki trwa. Made in Japan robi, co może, by wygrać z podpisami made in China. Japońskie banki sponsorują kopalnie miedzi w Chile (jedną z nich będzie właśnie otwierał premier Abe), w wydobycie meksykańskiej ropy Japonia chce zainwestować ponad pół miliarda dolarów w ciągu 5 lat. Kolejne 200 mln dolarów ma zostać przeznaczone na współpracę z Brazylią na Atlantyku. Do tego Japonia stawia na produkty wysokiej jakości jak napoje probiotyczne, gotowe dania własnej produkcji oraz na japońskie samochody.

Na korzyść Tokio przemawia także fakt toczących się właśnie negocjacji strefy wolnego handlu TPP, czyli Partnerstwa Transpacyficznego. W jego skład ma wchodzić między innymi Meksyk, Peru i Chile, za to strefa wyklucza ze swojego grona Chiny. Do zalet przechylających szalę na stronę Japonii trzeba zaliczyć też obecność licznej mniejszości japońskiej w Ameryce Łacińskiej – ok. 1,78 mln osób, w szczególności w Brazylii. To największa rdzennie japońska społeczność znajdująca się poza krajem.

Shinzo Abe jak Arystoteles

Abe stawia na jakość, Xi Jingpingowi zdarzały się wycieczki sentymentalne podczas oficjalnych podróży. Na Kubie chiński prezydent odwiedził Fidela Castro. Japoński premier stawia na jakość swoich wizyt, ale chwilowo wygrywa z chińskim odpowiednikiem także na ilość. Wspominane 47 krajów odwiedzonych w 18 miesięcy to dużo więcej niż 23, do których pojechał Xi. Międzynarodowy charakter sprawowania rządów w Japonii pod kierownictwem Shinzo Abe ulega dużej zmianie – poprzedni dwaj premierzy Japonii w ciągu 2,5 roku byli jedynie w 18 krajach.

Zagraniczna prasa nazywa częste tournée japońskiego premiera perypatetycznym stylem sprawowania rządów. Niczym starożytni filozofowie, którzy w greckich alejkach pod drzewami urządzali ze swoimi uczniami przechadzki, japoński premier przekazuje japońską myśl gospodarczą podczas wyjazdów. W IV wieku p.n.e. Arystoteles na takich spacerach kształcił Aleksandra Wielkiego. Być może z tych podróży Abe skorzysta także pewien przyszły przywódca, który zainspiruje się obecnym, wędrownym stylem prowadzenia polityki.

Shinzo Abe w ubiegły piątek rozpoczął podróż po kilku krajach Ameryki Łacińskiej. Pierwszym przystankiem na trasie był Meksyk, następnie w niedzielę premier odwiedził Trynidad i Tobago, w poniedziałek rozpoczął część kolumbijską swojego tournée, jutro leci do Chile, a na zakończenie podróży zaplanowano Brazylię.

Ciągłe wyjazdy

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174