Szwecja: socjaldemokraci wracają do władzy

Zmiana rządu w Sztokholmie nie powinna osłabić współpracy w ramach Partnerstwa Wschodniego.

Publikacja: 16.09.2014 02:00

Stefan Lofven

Stefan Lofven

Foto: AFP

Po podliczeniu większości głosów oddanych podczas niedzielnych wyborów nie ulega już wątpliwości, że do władzy w Sztokholmie powrócą wkrótce socjaldemokraci, a nowym premierem zostanie zapewne ich przewodniczący Stefan Lofven. Partia Socjaldemokratyczna zdobyła 31,2 proc. głosów, a cała zmontowana przez nią koalicja zbliżyła się do 43,7 proc.

Centroprawicowy sojusz pod wodzą ustępującego premiera Fredrika Reinfeldta zdołał przeprowadzić Szwecję przez europejski kryzys gospodarczy bez większych szkód, wprowadził też całą serię prorynkowych reform i obniżył podatki. Później jednak nastąpiła stagnacja z trwałym i wysokim – jak na Skandynawię – bezrobociem.

Trudno będzie o szefa dyplomacji równie aktywnego na Wschodzie jak Carl Bildt

Szwedzi odwrócili się też od liberalnej polityki proimigracyjnej i tradycyjnego promowania wielokulturowości. Te nastroje wykorzystała skrajnie prawicowa, ksenofobiczna partia Szwedzcy Demokraci, która niespodzianie stała się trzecim ugrupowaniem w kraju, zdobywając 12,9 proc. głosów (oznacza to podwojenie poparcia w ciągu czterech lat).

Powyborcze zmiany dotyczyć będą zapewne głównie polityki wewnętrznej i społecznej. Szwedzcy analitycy nie spodziewają się natomiast trzęsienia ziemi w relacjach Sztokholmu ze światem zewnętrznym. – W Szwecji istnieje dość utrwalony konsensus dotyczący głównych kierunków polityki zagranicznej, podzielany także przez socjaldemokratów – mówi „Rz" politolog prof. Johan Eriksson. – Wszystko zależy od składu przyszłego rządu, bowiem blok kierowany przez socjaldemokratów będzie musiał dobrać sobie partnerów.

Jako że możliwość ewentualnej koalicji ze skrajną prawicą została już zdecydowanie odrzucona, rozpatrywane są konsekwencje ewentualnej koalicji z partią Zielonych (wbrew nazwie są oni w Szwecji dość „czerwoni" i radykalni w poglądach). – Jeśli Zieloni znajdą się w rządzie, to ich wpływ na priorytety polityki zagranicznej może być zauważalny – mówi Lena Jonson, analityczka Szwedzkiego Instytutu Spraw Zagranicznych. Zastrzega jednak, że musi upłynąć jeszcze kilka dni na ocenę szans.

Szwecja dotychczas uważana była za główną obok Polski podporę unijnego programu Partnerstwa Wschodniego, a szczególnie aktywny w promowaniu wsparcia UE dla grupy państw posowieckich był odchodzący minister spraw zagranicznych Carl Bildt. – Będzie trudno znaleźć osobę, która mogłaby się równać z Bildtem doświadczeniem i międzynarodową pozycją, ale ktokolwiek go zastąpi, nie sądzę, by chciał zmieniać zasadniczą linię naszej polityki zagranicznej – uważa prof. Eriksson. – Jeśli zaś rozważać niuanse, to być może lewica będzie tradycyjnie przywiązywała większą wagę do współpracy międzynarodowej pod egidą ONZ.

W kontekście obsadzenia fotela szefa sztokholmskiej dyplomacji wymienia się unijną komisarz Cecylię Malström lub Urbana Ahlina, rzecznika ds. polityki zagranicznej Partii Socjaldemokratycznej. Żadna z tych postaci nie prezentuje poglądów zasadniczo odmiennych od dotychczasowej linii.

Nawet jeśli aktywność nowego ministra spraw zagranicznych w ramach Partnerstwa Wschodniego będzie mniejsza niż ta prezentowana przez Carla Bildta, to nic nie zapowiada odejścia Szwecji od tego programu. Sygnałem dla polityków jest wyraźne wsparcie większości Szwedów dla Ukrainy w jej konflikcie z separatystami i Rosją. Od szwedzkich polityków nie należy więc raczej oczekiwać postawy podobnej do tej, jaką zaprezentował premier Finlandii Alexander Stubb, opowiadając się za łagodzeniem i odroczeniem nowych sankcji wobec Rosji.

Zjawiskiem zauważalnym w Szwecji w kontekście kryzysu politycznego na Ukrainie był powrót dyskusji na temat możliwego zbliżenia z NATO. Obawy Szwedów pogłębiły rosyjskie prowokacje na Bałtyku i naruszanie szwedzkiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty wojskowe. Elity polityczne nie wyszły jednak poza rozważania na ten temat i nie wydaje się, by szwedzka dyplomacja przymierzała się do rychłego wstąpienia do sojuszu. – Myślę, że w najbliższym czasie możemy mówić o zacieśnianiu współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, ale bez formalnego członkostwa w NATO – uważa prof. Eriksson.

Po podliczeniu większości głosów oddanych podczas niedzielnych wyborów nie ulega już wątpliwości, że do władzy w Sztokholmie powrócą wkrótce socjaldemokraci, a nowym premierem zostanie zapewne ich przewodniczący Stefan Lofven. Partia Socjaldemokratyczna zdobyła 31,2 proc. głosów, a cała zmontowana przez nią koalicja zbliżyła się do 43,7 proc.

Centroprawicowy sojusz pod wodzą ustępującego premiera Fredrika Reinfeldta zdołał przeprowadzić Szwecję przez europejski kryzys gospodarczy bez większych szkód, wprowadził też całą serię prorynkowych reform i obniżył podatki. Później jednak nastąpiła stagnacja z trwałym i wysokim – jak na Skandynawię – bezrobociem.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017