Rewolucja parasolek w Hongkongu

Mieszkańcy Hongkongu znów wyszli na ulice w proteście przeciwko łamaniu zasady „jedno państwo, dwa systemy" przyjętej w 1997 r., gdy kolonia brytyjska wróciła do Chin.

Publikacja: 30.09.2014 02:00

Rewolucja parasolek w Hongkongu

Foto: AFP

Władze centralne od dawna osłabiają znaczenie lokalnego rządu, a najnowszym powodem frustracji Hongkończyków jest propozycja uzależnienia startu w wyborach na szefa administracji od zgody Pekinu począwszy od roku 2017. W praktyce może to oznaczać  początek powolnej likwidacji specjalnego statusu regionu.

Weekendowe protesty sparaliżowały centralną dzielnicę biznesową miasta, ale wylały się także poza nią. Brało w nich udział kilkaset tysięcy osób. Szef lokalnego rządu Hongkongu, powszechnie nielubiany  Leung Chun-ying, apelował o spokój, ale bez efektu. Zaprzeczył przy tym, jakoby poprosił o pomoc chińskie wojsko. Niezależnie od tego doszło do interwencji oddziałów prewencyjnych policji, które usiłowały rozganiać demonstrantów przy użyciu pałek i gazu łzawiącego. Około 40 osób zostało poszkodowanych. Po dwóch dniach niepokojów odwołano tradycyjny pokaz fajerwerków z okazji święta narodowego.

Tysiące ludzi postanowiły koczować na ulicach przez noc, aby rano znów wznowić demonstracje. Jak zapowiedział Benny Tai, uważany za twórcę ruchu Occupy Central, „będziemy walczyć tak długo, jak okaże się to konieczne".

Symbolem protestów stały się parasole, które służą do ochrony przed słońcem, zakrywają demonstrantów przed policjantami, a także stanowią swoisty nośnik dla haseł politycznych.

Organizatorzy ruchu Occupy Central twierdzą, że wyciągnęli wnioski  z błędów popełnionych podczas poprzednich zmagań ulicznych w latach 2003 i 2012. W 2003 r. pół miliona ludzi protestowało przeciwko niekorzystnej zmianie ustawy o bezpieczeństwie publicznym. W 2012 r. powodem demonstracji było wprowadzenie do nauczania szkolnego „elementów patriotyzmu narodowego i moralności" (w istocie treści ideologicznych dyktowanych przez władze centralne).

W obu przypadkach Pekin zdecydował się na taktyczne ustępstwa, pozornie rezygnując ze zmian, ale po osłabnięciu ruchu protestu i tak wprowadzono je tylnymi drzwiami. Przywódcy Occupy Central twierdzą, że studenci są zdeterminowani i jeśli będzie trzeba, to pozostaną na ulicach Hongkongu nawet przez długie tygodnie.

Niestety tym razem podobną determinację widać ze strony władz, które zaangażowały cały swój autorytet  (decyzję o zmianach systemu politycznego Hongkongu przyjął Stały Komitet Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli ciało sprawujące faktyczną władzę ustawodawczą w państwie).

W tych okolicznościach każde poważniejsze ustępstwo władzy musiałoby zostać odebrane jako jej klęska polityczna. Na to budujące wciąż swoją pozycję kierownictwo partyjno-państwowe pod wodzą Xi Jinpinga nie może sobie pozwolić, zwłaszcza wobec mnożących się w Chinach lokalnych ruchów protestu.

Hua Chunying, rzeczniczka MSZ, przestrzegła USA i inne państwa zachodnie przed ingerencją polityczną, a wydarzenia w Hongkongu nazwała „wewnętrzną sprawą Chin".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019