Sytuacja na Krymie. Pół roku z Rosją

Wraz z rosyjskimi zarobkami na półwysep przyszły rosyjskie ceny. Służby pozbywają się niewygodnych.

Publikacja: 20.10.2014 01:47

W połowie października Rosjanie rozpoczęli spis ludności Krymu. Na pytania ankieterki odpowiada mies

W połowie października Rosjanie rozpoczęli spis ludności Krymu. Na pytania ankieterki odpowiada mieszkanka osady Ukromnoje

Foto: AFP

Minęło siedem miesięcy od czasu, kiedy Ukraina straciła Krym. Od tamtej pory mieszkańcy półwyspu musieli odebrać w urzędach rosyjskie paszporty i dopasować się do nowej rzeczywistości.

Rzeczywistość ta nie wszystkim się podoba. Dla niektórych skończyła się przymusową imigracją.

Ale dla innych zwiększeniem zarobków i awansem. To właśnie ci drudzy wykonują każde polecenie przełożonych z Moskwy i na wszelkie sposoby bronią rosyjskości na półwyspie, mimo że nie zawsze są zgodne z moralnością i prawem.

Tymczasem zwykli ludzie, wśród których najwięcej jest emerytów, mierzą się z trudnościami „okresu przejściowego" i szczerze wierzą w lepsze życie pod rosyjską flagą.

Na początku tego roku (przed aneksją Krymu) średnia pensja w Moskwie wynosiła około 60 tys. rubli (równowartość ok. 6 tys. złotych), a w sąsiadującym z półwyspem rosyjskim Rostowie nad Donem ok. 30 tys. rubli. W tym czasie mieszkańcy półwyspu – autonomicznej republiki na Ukrainie – zarabiali średnio ok. 2900 hrywien, czyli trzy razy mniej niż w Rostowie i prawie sześć razy mniej niż w Moskwie.

Był to jeden z najważniejszych argumentów kremlowskiej propagandy, która obiecała zwiększyć zarobki i emerytury, kiedy półwysep zostanie przyłączony do Rosji. Kreml częściowo obietnicy dotrzymał.

– Rosyjskie zarobki w pierwszej kolejności otrzymali funkcjonariusze policji, Straży Granicznej, prokuratury, straży pożarnej i służb specjalnych, których pensje zwiększyły się ponad trzy razy –  mówi „Rz" Andriej Klimenko, redaktor największej krymskiej agencji informacyjnej Blackseanews. – Rosja zwiększyła również zarobki pracownikom sektora publicznego, lecz dostali oni znacznie mniej niż służby mundurowe.

Emeryci, którzy stanowią jedną z najliczniejszych grup wśród mieszkańców półwyspu, również doczekali się rosyjskiej podwyżki. Jeżeli średnia emerytura na Krymie przed aneksją wynosiła zaledwie 1200 hrywien (ok. 450 złotych), to dziś rosyjski zasiłek dla emerytów wynosi dwa razy więcej.

Tymczasem Klimenko wskazuje, że od czasu rosyjskiej aneksji najbardziej ucierpiał sektor prywatny, który jest całkowicie uzależniony od turystyki (ponad połowa mieszkańców półwyspu jest związana z branżą turystyczną).

– W porównaniu z poprzednim sezonem liczba turystów na półwyspie zmniejszyła się czterokrotnie, co spowodowało bankructwo setek przedsiębiorców i utratę źródła dochodu dla kilkuset tysięcy mieszkańców – mówi.

Brak turystów nie jest jedynym problemem mieszkańców półwyspu. Wraz ze zwiększeniem zarobków i emerytur wzrosły ceny produktów i towarów w sklepach, a prawie dwa razy zdrożały czynsze. Jeżeli ceny produktów spożywczych zwiększyły się ponad dwa razy, to za lekarstwa w aptekach dziś trzeba zapłacić nawet sześć razy więcej.

Jest jeszcze jeden niematerialny wątek rosyjskiej rzeczywistości, na który przyzwyczajeni do wolności mieszkańcy Krymu zdecydowanie nie byli przygotowani. Na terenie półwyspu zabrakło miejsca dla wszystkich, którzy myślą inaczej, niż przekonuje rosyjska propaganda. W obawie przed represjami wielu musiało opuścić swoje rodzinne domy i drzwi na Krym dla nich zatrzasnęły się na zawsze.

– Po aneksji Krymu przez cały półwysep przeszła fala represji wobec dziennikarzy i działaczy społecznych, którzy stanęli w obronie integralności Ukrainy. Dla tych, którzy zdążyli uciec, wjazd na półwysep został zamknięty – mówi „Rz" Anna Andrijewska, pochodząca z Symferopola dziennikarka, która musiała uciekać do Kijowa, by uniknąć represji.

– Krymskie miasta patrolują grupy tak zwanej samoobrony, która została zalegalizowana przez rosyjskie władze tuż po aneksji. To oni przeprowadzają zatrzymania dysydentów i przeszukują ich mieszkania – dodaje dziennikarka. Jak twierdzi, w ciągu siedmiu miesięcy na Krymie zostało zamordowanych kilku aktywistów, wśród nich byli również Tatarzy krymscy, którzy nie akceptują rosyjskich władz.

Tak zwana samoobrona Krymu powstała, gdy w lutym w Kijowie odbywała się rewolucja. W jej skład weszli funkcjonariusze zlikwidowanego na Ukrainie Berkutu i ochotnicy z lokalnych prorosyjskich organizacji.

To właśnie na nich wtedy postawiły władze rosyjskie, dając im wszelką pomoc, podobnie jak dziś wspierają bojówkarzy w Donbasie. Wtedy pomagali oni rosyjskim żołnierzom przeprowadzić referendum, a dziś pomagają rosyjskim służbom wyeliminować wszystkich niegodzących się na panujący reżim mieszkańców półwyspu. Co prawda niepokornych na Krymie jest zdecydowanie mniej niż tych, którzy wierzą w lepszą „rosyjską przyszłość".

Za kilka dni na Ukrainie mają się odbyć wybory parlamentarne, w których większość mieszkańców Krymu w ogóle nie weźmie udziału.

– Do urn może pójść najwyżej 12 tys. obywateli z Krymu, którzy po aneksji półwyspu wyjechali do innych ukraińskich regionów – mówi Klimenko. Biorąc pod uwagę, że na Krymie mieszka około ?2 mln ludzi, w ukraińskim parlamencie nie zasiądzie dziesięciu deputowanych, którzy wcześniej reprezentowali interesy półwyspu.

Miesiąc temu rosyjskie władze na Krymie przeprowadziły wybory samorządowe. Wtedy z „miażdżącą przewagą" wygrała rządząca Jedna Rosja, a na drugim miejscu znalazła się skrajnie nacjonalistyczna partia Władimira Żyrinowskiego.

Jak twierdzi Andrijewska, ogromna część mieszkańców półwyspu ufa rosyjskim władzom. – Gdy kilka miesięcy temu opuszczałam Symferopol, pokłóciłam się z moją rodzoną siostrą, która uważa się za Rosjankę i jest zadowolona z rosyjskiej aneksji. Od tej pory się nie kontaktujemy ?– opowiada.

Minęło siedem miesięcy od czasu, kiedy Ukraina straciła Krym. Od tamtej pory mieszkańcy półwyspu musieli odebrać w urzędach rosyjskie paszporty i dopasować się do nowej rzeczywistości.

Rzeczywistość ta nie wszystkim się podoba. Dla niektórych skończyła się przymusową imigracją.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1173