Putin będzie grał dalej

Moskwa uznała wyniki wyborów. Ale z przejęcia pełnej kontroli nad Ukrainą Kreml nie zrezygnuje.

Publikacja: 28.10.2014 03:00

Władimir Putin jest zdecydowany powstrzymać integrację Ukrainy z Zachodem. Na zdj. 17 października w

Władimir Putin jest zdecydowany powstrzymać integrację Ukrainy z Zachodem. Na zdj. 17 października w Mediolanie przed spotkaniem z przywódcami Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch

Foto: AFP

Formuła użyta w poniedziałek przez wiceministra spraw zagranicznych Grigorija Karasina zostawia Moskwie furtkę do dalszej interwencji u zachodniego sąsiada.

– Mimo brutalnej kampanii i brudnych chwytów wybory miały miejsce – przyznał rosyjski dyplomata. Ale natychmiast dodał: – Fakt, że otwarcie nacjonalistyczne i szowinistyczne siły będą reprezentowane w Radzie, stwarza dodatkowe zagrożenie użycia siły i przelewu krwi.

Moskwa miała nadzieję, że bezwzględną większość w nowym parlamencie uzyska Blok Petra Poroszenki. Kreml doszedł już w ostatnich miesiącach do porozumienia z nowym prezydentem, m.in. zmuszając go do zaakceptowania niekorzystnego dla Ukrainy zawieszenia broni w Donbasie oraz odłożenia terminu wejścia w życie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Jednak wiele wskazuje na to, że wbrew sondażom Poroszenko nie tylko sam nie zbuduje większości parlamentarnej, ale nawet będzie musiał oddać wiodącą rolę dotychczasowemu premierowi Arsenijowi Jaceniukowi i jego Frontowi Ludowemu. A to ugrupowanie o wiele bardziej radykalne wobec Moskwy.

Trzy priorytety Kremla

Putin na Ukrainie ma jasno określone cele. To przede wszystkim zapobieżenie już nie tylko członkostwu Ukrainy w NATO, ale nawet zacieśnieniu bliskiej współpracy Kijowa z sojuszem. Poza tym Kreml nie chce dopuścić do wejścia w życie umowy stowarzyszeniowej, która prowadzi do integracji Ukrainy z Zachodem. Bez tego utworzenie konkurencyjnej Unii Eurazjatyckiej z udziałem Ukraińców nigdy nie będzie możliwe. Putin, to już jednak mniej pewne, może także dążyć do zapewnienia lądowego połączenia z Krymem poprzez podbicie regionów Ukrainy położonych tuż nad Morzem Azowskim.

– Kreml zachował bardzo duże możliwości wpływania na sytuację na Ukrainie, aby zrealizować te cele – mówi „Rz" John Lough, znawca Rosji w londyńskim Chatham House.

Pierwszym z nich jest energia. Z powodu okupacji przez separatystów części Donbasu Ukraina straciła najbardziej wartościowe kopalnie węgla. A w czerwcu Moskwa wstrzymała dostawy gazu. Co prawda w miniony piątek prezydent Petro Poroszenko wznowił dostawy ciepłej wody i ogrzewania do budynków mieszkalnych, jednak rodzime zasoby gazu wyczerpią się przed końcem roku.

Rozmowy w sprawie wznowienia dostaw surowca mają się odbyć w środę w Brukseli. Moskwa już jednak w ostatnich dniach odniosła w tej sprawie znaczący sukces: wymusiła zgodę Poroszenki na cenę 385 dolarów za tysiąc metrów sześc., więcej niż średnia (350 USD), za jaką Gazprom sprzedaje surowiec zagranicznym odbiorcom. Przy takiej cenie Kijów nie będzie w stanie regulować rachunku Moskwie bez zrezygnowania z podstawowych świadczeń socjalnych dla swoich obywateli albo całkowitego wyczerpania rezerw walutowych i ostatecznego załamania kursu hrywny (straciła ona już od początku roku 37 proc. wartości wobec dolara, najwięcej ze wszystkich walut świata). Dla ukraińskich władz to tym większe wyzwanie, że Putin domaga się zapłacenia za surowiec awansem przynajmniej 2 bln dolarów.

– Rosjanie testują Zachód, chcą zobaczyć, na ile jest rzeczywiście gotowy dalej kredytować Ukrainę – wskazuje Lough.

Szantażowanie ?Europy

Na razie takiej gotowości jednak w Brukseli nie widać. Odchodzący komisarz ds. energii Gunther Oettinger zapowiedział, że Ukraina będzie sama musiała znaleźć fundusze na zapłacenie za rosyjski gaz, bo Bruksela ich nie wyłoży. Dla Unii to dość ryzykowne postawienie sprawy, bo 40 proc. importowanego z Rosji gazu do zjednoczonej Europy przechodzi przez Ukrainę. Przedłużający się kryzys energetyczny może zaś skłonić Kijów do podbierania surowca przeznaczonego dla zachodnich odbiorców i sprowokować Moskwę do całkowitego wstrzymania dostaw.

– Ukraińcy umiejętnie potrafią szantażować Europę. Nawet jeśli dojdzie w środę do porozumienia w sprawie wznowienie dostaw, wątpię, aby weszło ono w życie – uważa Lough.

Bruksela obawia się także, że bankructwo Ukrainy mogłoby uruchomić kolejną falę kryzysu na Zachodzie. Przekazując pół roku temu władzom w Kijowie 17 mld dolarów pomocy, MFW nie zakładał, że Moskwa opanuje w Donbasie region wytwarzający 1/6 dochodu narodowego, ani nie przewidział, że gospodarka kraju załamie się o 10 proc. Teraz kraj jest na skraju bankructwa i potrzebuje kolejnego programu pomocy, którego zarówno Unia, jak i Stany Zjednoczone nie są jednak gotowe przekazać. Rosja ma jednak także bardziej bezpośredni środek nacisku: wznowienie działań wojennych na wschodzie Ukrainy. Co prawda od podpisania 5 września rozejmu w Mińsku walki w Donbasie straciły na intensywności, jednak zginęło w nich w tym czasie przeszło 300 osób, a obszar opanowany przez rebeliantów zwiększył się o ok. 40 proc. Teraz jednak Putin może zdecydować się na otwartą ofensywę. W niedzielę i poniedziałek rebelianci nasilili ostrzał pozycji ukraińskich m.in. w rejonie Mariupola i Doniecka, przerzucili także przez granicę kilka kolumn czołgów i wozów opancerzonych.

Most trudny ?do zbudowania

– Putin jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji, czy potrzebuje połączenia lądowego z Krymem. Okazuje się jednak, że budowa mostu łączącego półwysep z Rosją jest technicznie bardzo trudna, a zaopatrzenie 2 mln osób drogą morską to poważne wyzwanie – uważa ekspert Chatham House.

Putin może wstrzymać się od uderzenia, jeśli koalicja parlamentarna, która wyłoni się w Kijowie po niedzielnych wyborach, wykaże gotowość do współpracy z Kremlem. Pierwszym sygnałem, że tak rzeczywiście jest, będzie mianowanie premiera skłonnego do kompromisu z Rosją. Drugim, łagodna reakcja nowego rządu na wybory, jakie na 2 listopada zapowiedziały samozwańcze władze w Donbasie. Na razie nie wiadomo, czy Ukraina na to przystanie.

Formuła użyta w poniedziałek przez wiceministra spraw zagranicznych Grigorija Karasina zostawia Moskwie furtkę do dalszej interwencji u zachodniego sąsiada.

– Mimo brutalnej kampanii i brudnych chwytów wybory miały miejsce – przyznał rosyjski dyplomata. Ale natychmiast dodał: – Fakt, że otwarcie nacjonalistyczne i szowinistyczne siły będą reprezentowane w Radzie, stwarza dodatkowe zagrożenie użycia siły i przelewu krwi.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174