Chris Kyle: Legenda, która dzieli Amerykę

Film o amerykańskim żołnierzu w Iraku wywołał ogólnonarodowy spór, do którego włączyła się nawet żona prezydenta Obamy.

Aktualizacja: 02.02.2015 16:59 Publikacja: 01.02.2015 20:00

Chris Kyle: Legenda, która dzieli Amerykę

Foto: materiały prasowe

Korespondencja z Nowego Jorku

– „Amerykanski snajper" ma szansę stać się ważnym dziełem, pozwalającym Amerykanom na rozliczenie się z wojną w Iraku – mówi „Rzeczpospolitej" Jim DeFelice, współautor biografii Chrisa Kyle'a, najskuteczniejszego snajpera w historii sił zbrojnych USA.

Głos w dyskusji zabrała również pierwsza dama Michelle Obama. Wystawiła filmowi w reżyserii Clinta Eastwooda bardzo dobrą notę. „Najważniejszym filmem w Ameryce jest dziś obraz pokazujący skomplikowane problemy życia weteranów i ich rodzin – powiedziała w sobotę. – Ten film jest odbiciem historii, które sama słyszałam o naszych mężczyznach i kobietach w mundurach. Pokazuje, jak skomplikowany był ich świat, jak trudne decyzje trzeba było podejmować każdego dnia".

Prawda czasu

Jednak niejednoznaczna zdaniem krytyków postać snajpera Chrisa Kyle'a wzbudza w USA skrajne emocje. W prawicowej stacji informacyjnej Fox News i liberalnej MSNBC można usłyszeć na ten temat całkowicie odmienne opinie i recenzje. Według przeciwników amerykańskiej obecności w Iraku i środowisk liberalnych film opowiada przede wszystkim o okrucieństwie prowadzonej przez Amerykanów wojny, strzelaniu do kobiet i dzieci, traktowaniu Irakijczyków jak „dzikusów" oraz o dramacie weteranów, którzy nie potrafią się otrząsnąć z wojennej traumy. – Chris zastosował słowo „dzikus" wobec wąskiej grupy ludzi, którzy nie wahali się użyć kobiet i dzieci do przeprowadzania zamachów oraz wykorzystywali cywilów jako żywe tarcze – przypomina biograf zmarłego dwa lata temu snajpera, DeFelice.

Krytycy podkreślają też, że film fałszuje historię. Główny bohater zaciąga się co prawda do elitarnych oddziałów SEALS po zamachach na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii, ale powodem udania się na misję do Iraku są dla niego ataki z 11 września 2001 roku. Tymczasem – przypominają krytycy – decyzja prezydenta George'a W. Busha o ataku na Irak nie miała wiele wspólnego ze sprawcami zamachu.

Prawda ekranu

Oliwy do ognia dolał kontrowersyjny reżyser Michael Moore, który wręcz nazwał snajperów (a tym samym i głównego bohatera filmu) „tchórzami, którzy strzelali ludziom w plecy". Jeszcze dalej posunął się kanadyjsko-amerykański aktor i satyryk Seth Rogen, który porównał „Amerykańskiego snajpera" do produkcji nazistowskiej propagandy.

Środowiska związanie z wojskiem błyskawicznie zareagowały na krytyczne wypowiedzi Moore'a i Rogena. Fora społecznościowe wypełniły się ironicznymi apelami do krytyków Kyle'a, by sami wzięli broń do ręki i poszli walczyć za Stany Zjednoczone.

„Film jest odbiciem historii, które sama słyszałam" – Michelle Obama

Zupełnie inaczej film odbierają weterani i konserwatywniej nastawieni Amerykanie, którzy podkreślają patriotyczne motywacje, jakie kierowały działaniami Kyle'a.

Dyskusja na temat filmu ogniskuje się w USA właśnie wokół motywacji, jaka kierowała głównym bohaterem, oraz traumy weteranów i ich najbliższych rodzin, a nie roli, jaką Amerykanie odgrywali w Iraku lub w Afganistanie.

Wraz z klasykami

– To, co z kolei powiedział Moore, jest po prostu niefortunne – mówi „Rz" biograf Kyle'a Jim DeFelice. – Reżyser najwyraźniej nie zrozumiał istoty prowadzonej w Iraku wojny – dodał. Autor książki „American Sniper" (w polskim przekładzie „Cel snajpera"), który spędził z Kyle'em wiele dni podczas zbierania materiałów, podkreśla, że ostatnią rzeczą, którą można o  nim powiedzieć, jest to, że był tchórzem. – Chris chciał walczyć, i to walczyć w sposób otwarty. Robił jednak to, co umiał najlepiej, w przeświadczeniu, że broni swoich kolegów wykonujących zadanie i swoich najbliższych – podkreśla pisarz. „To, co zrobiliśmy, może mieć ogromny wpływ na Amerykanów – uważa z kolei aktor Bradley Cooper. – To nie jest film o problemie jednej osoby".

Mimo kontrowersji „Amerykański snajper" jest już teraz jednym z najbardziej kasowych obrazów przeznaczonym wyłącznie dla dorosłej publiczności w historii Hollywood. Film opowiadający o życiu żołnierza elitarnych oddziałów SEALS Chrisa Kyle'a (w roli tytułowej Bradley Cooper) wzbudził ogólnonarodową dyskusję i przyciąga do kin tłumy widzów. Przez trzy tygodnie z rzędu jest najlepiej zarabiającą produkcją pokazywaną w amerykańskich kinach. Tylko w miniony weekend zarobił 30 milionów dolarów, przekraczając próg dochodów 250 milionów dolarów. Do tej pory najbardziej kasowym filmem wojennym był „Szeregowiec Ryan", który w ciągu trzech tygodni zarobił 216,5 miliona dolarów.

Zdaniem DeFelice wiele wskazuje na to, że Amerykanie, rozmawiając o wojnie w Iraku, będą się powoływać na ten film tak często, jak w przypadku takich rozliczeniowych tytułów o wojnie wietnamskiej, jak „Pluton", „Łowca jeleni" czy „Czas apokalipsy". – Film jest kontrowersyjny. Trzeba jednak pamiętać, że mamy do czynienia z hollywoodzką produkcją, która zawsze stawia rozrywkę na pierwszym miejscu – zastrzega DeFelice.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019