„Uwiecznić imię prezydenta, który zrobił wiele dla państwa i naszego miasta" – uzasadniają swój niecodzienny pomysł inicjatorzy zmiany nazwy Krasnokamska leżącego nad rzeką Kamą, w pobliżu Permu (u podnóża Gór Uralskich).
50-tysięczna miejscowość cierpi też na brak czystej wody pitnej, czego inicjatorzy zmiany jego nazwy nie ukrywają. „(Gdy miasto będzie miało nazwę Putin) to władze po prostu będą musiały rozwiązać problemy z czystą wodą, drogami, parkami, przedszkolami, infrastrukturą (...). Bo przecież hasło: »Załatwcie Putinowi czystą wodę!« będzie brzmiało jak światowa sensacja" – piszą w petycji do rady Kraju Permskiego.
Inicjatywa Krasnokamska jest pierwszą próbą nadania miejscowości imienia obecnego prezydenta i przywrócenia tym samym obyczajów z czasów ZSRR. Od lat 30. wiele miast zostało nazwanych na cześć komunistycznych wodzów, w tym samego Stalina. Ostatnie „stalinowskie" nazwy usuwano jeszcze na początku lat 90. Wtedy ukraiński Ługańsk (którym obecnie rządzą separatyści) przestał nazywać się Woroszyłowgrad (na cześć jednego z bliskich przyjaciół Stalina, marszałka Klimenta Woroszyłowa). Obecnie Duma odmówiła podjęcia decyzji o przywróceniu Wołgogradowi nazwy Stalingrad.
Prezydent Putin starał się wcześniej ograniczać skalę urzędowego uwielbienia dla swojej osoby. W latach 2007 i 2012 (przed 55. i 60. urodzinami prezydenta) Kreml publicznie prosił o niewysyłanie prezentów, kategorycznie też zabraniał stawiania pomników Putinowi. Nic to nie pomogło. Na początku jesieni 2012 roku (Putin ma urodziny w październiku) tylko z Republiki Czuwaskiej wysyłano 20 paczek tygodniowo z prezentami – w tym wypadku były to walonki, z których produkcji słynie Czuwaszja.
Jednocześnie rzeźbiarz Zurab Cereteli, znany ze swych pompatycznych i oficjalnych dzieł w niezbyt dobrym guście, stworzył liczący ponad 3 metry pomnik Putina w stroju dżudoki. Początkowo rzeźba miała stanąć w rodzinnym mieście prezydenta Petersburgu, ale Kreml zaprotestował i dżudoka z brązu nadal znajduje się w magazynach pracowni Ceretelego. Nie wiadomo, jaki los przypadnie inicjatywom Kozaków z Petersburga i biznesmena Olega Zubkowa z Krymu, którzy chcą postawić u siebie kolejne pomniki.