W Berlinie niespodzianki nie było mimo potężnej kampanii "Bild Zeitung", który proponuje przekazać Grekom "NEIN". Bo każde ustępstwo pociąga za sobą nowe zobowiązania finansowe wobec Grecji, a Niemcy mają coraz mniejsze szanse, że kiedykolwiek odzyskają swoje ponad 60 mld euro utopione w Grecji.
W Bundestagu panowała nieco inna atmosfera. "Jesteśmy wspólnotą w Europie" - argumentował minister finansów Wolfgang Schauble rekomendując wyrażenie zgody na cztery miesiące przedłużenia pakietu uzgodnionego w 2012 roku. Minister nie krył, że decyzja o przedłużeniu nie przyszła mu łatwo i, że ma sporo pretensji do nowego greckiego rządu. "Solidarność ma coś wspólnego z zaufaniem" - tłumaczył minister.
Berlin zaufania do nowego rządu nie ma. Rząd Aleksisa Ciprasa skapitulował wprawdzie w konfrontacji z przedstawicielami eurogrupy czyli strefy euro i zobowiązał się do realizacji wszystkich uzgodnień wynikających z wcześniejszych porozumień pomocowych, ale nikt nie wie na jak długo. Ma cztery miesiące, aby udowodnić, że jest partnerem wiarygodnym. W tym czasie Ateny otrzymają 7,2 mld euro w ramach starego programu pomocy pod warunkiem, że rząd nie podejmie żadnych jednostronnych działań, które mogłyby rozsadzić budżet kraju. A to oznacza co najmniej zamrożenie całej litanii przedwyborczych obietnic SYRIZY i premiera Aleksisa Ciprasa. Czym to grozi, rząd przekonać się mógł już w czwartek gdy w stolicy płonęły samochody i wściekli demonstranci starli się z policją. Przed objęciem władzy przez SYRIZĘ nikogo takie starcia nie dziwiły. Ale teraz? Ukochany przez większość Greków rząd rozebrał nawet policyjne barykady w centrum Aten, co miało być dowodem zaufania dla społeczeństwa. Cieszy się nim nadal. Czwartkowe starcia były dziełem grupy anarchistów.
Nieco większe niebezpieczeństwo dla rządu Ciprasa czai się w szeregach SYRIZY. Podobnie jak w Bundestagu oraz kilku innych państwach strefy euro, pakiet przedłużający pomoc powinien być ratyfikowany przez parlament w Atenach. Rząd ma w nim 162 posłów, z ogólnej liczby 300. SYRIZA ma 149 deputowanych. 13 głosami dysponują Niezależni Grecy, partner koalicyjny SYRIZY.
Jak donosi dziennik „Kathimerini", około 30 posłów z ugrupowania premiera Ciprasa sprzeciwia się w jawny sposób ratyfikacji, twierdząc, że byłoby to usankcjonowanie kapitulacji rządu przed eurogrupą. Świadczy to o niebezpieczeństwie rozpadu SYRIZY. Głosowanie nad porozumieniem w parlamencie może ten proces przyspieszyć. Dlatego dzisiaj i jutro obradować będą najwyższe gremia partyjne starając się znaleźć wyjście z sytuacji.