Dwa tygodnie po aneksji Krymu przez Rosję, w kwietniu 2014 roku, prorosyjscy separatyści zajęli gmachy rządowe w kilku miastach wschodniej Ukrainy i w regionach Doniecka oraz Ługańska proklamowały Republiki Ludowe.
Od tego czasu toczone są tam mniej lub bardziej ciężkie walki. Po odparciu ofensywy następuje kolejna kontrofensywa i tak dalej. Uzgodniony w Mińsku we wrześniu 2014 i lutym 2015 roku rozejm nie przyniósł ulgi wegetującej na wschodzie Ukrainy ludności cywilnej. W wojennej zawierusze zginęło już ponad 6000 osób.
Putin może się poczuć zwycięzcą
Jeżeli rok po wybuchu krwawego konfliktu na wschodzie Ukrainy ktoś może się poczuć zwycięzcą, to tylko Putin, uważają rosyjscy eksperci.
Mimo że nadal obowiązują sankcje, nałożone przez Zachód na Rosję w trakcie konfliktu ukraińskiego, taktyka Putina wobec proeuropejskiego rządu w Kijowie w dużej mierze się sprawdziła. „Krym został przyłączony do Rosji bez oddania jednego strzału a popularność Putina wzrosła do rekordowego poziomu", oświadczył Dmitrij Trenin z think tanku Carnegie Center w Moskwie. „Te sankcje nawet pomogły Putinowi zjednoczyć rosyjskie społeczeństwo przeciwko presji z zewnątrz", wyjaśnia dalej Trenin.
„Również rosyjska gospodarka zdaje się mieć najgorsze za sobą i rubel znów zyskuje na wartości", dodaje. W przekonaniu eksperta, Moskwa dalej będzie prowokować USA i "działać w imię własnych interesów, odwoływać sią do własnych wartości, a nie szukać uznania USA czy Unii Europejskiej".