Donald Tusk mówiąc publicznie o Komorowskim, że "był, jest i mam nadzieję będzie bardzo dobrym prezydentem" naruszył zasady bezstronności unijnych instytucji — uważa PiS. Wypowiedź przewodniczącego Rady Europejskiej stała się podstawą do napisania skargi do Europejskiej Rzecznik Praw Obywatelskich Emily O'Reilly, którą sygnuje Ryszard Legutko, szef delegacji PiS w Parlamencie Europejskim.
Zdaniem europosła PiS Tusk naruszył zasady określonej w Europejskim Kodeksie Dobrej Administracji. Chodzi zwłaszcza o artykuły mówiące o konieczności zachowania bezstronności w relacjach z obywatelami UE, sprawiedliwego ich traktowania bez względu m.in. na poglądy polityczne oraz nie poddawania się presji politycznej.
W biurze ERPO potwierdziliśmy, że skarga Legutki wpłynęła i na początek musi być stwierdzone, czy jest ona dopuszczalna. Po jednym dniu trudno o oficjalną odpowiedź instytucji, ale pewne fakty już teraz można ustalić.
Po pierwsze kodeks nie jest prawnie obowiązujący. I choć wszystkie unijne instytucje zobowiązały się do jego przestrzegania, to za złamanie jego zasad nic nie grozi. Po drugie, i chyba najważniejsze, jest wysoce wątpliwe, czy Tusk pod niego podpada. Kodeks bowiem określa zasady postępowania urzędników, a Tusk jest przecież politykiem Zapytaliśmy zresztą biuro prasowe ERPO, czy przewodniczący Rady Europejskiej jest urzędnikiem. — Nie jest. Nie są nimi również komisarze i eurodeputowani — wyjaśniła nam rzeczniczka Gundi Gadessman. To dobra informacja również dla Ryszarda Legutki. Oznacza, że poprzez wsparcie udzielone Andrzejowi Dudzie nie złamał zasad Europejskiego Kodeksu Dobrej Administracji.
Poza oceną prawną istnieje jednak również ocena polityczna. Czy Tusk, który w swoim wolnym czasie wygłosił pochwałę jednego kandydata, przekroczył granice dobrych obyczajów? Raczej nie. Od lat w Brukseli panuje przekonanie, że osoby stojące na czele instytucji to politycy i jako tacy nie muszą wyrzekać się swoich poglądów, czy przynależności partyjnych. W swoim wolnym czasie uczestniczą w wiecach, wyrażają poparcie kandydatom określonych ugrupowań, biorą udział w spotkaniach partyjnych międzynarodówek. Jak Tusk, który bywa na spotkaniach Europejskiej Partii Ludowej, do której należą PO i PSL. W wewnętrzne belgijskie życie partyjne angażował się jego poprzednik Herman Van Rompuy. Wszystko jest tylko kwestią umiaru. Subiektywnej ocenie należy pozostawić to, czy były polski premier przekroczył granice popierając urzędującego prezydenta.