W rozmowie z telewizją informacyjną AHaber oświadczył, że zestrzelony przez Turcję samolot bezzałogowy mógł należeć do sił lojalnych wobec syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, kurdyjskich bojowników powiązanych z kurdyjską Partią Unii Demokratycznej (PYD) czy innych formacji.

Turecki premier dodał, że zestrzelenie drona w piątek miało efekt odstraszający. Wyraził nadzieję, że Rosja będzie teraz demonstrować bardziej wyważoną postawę, po wcześniejszych przypadkach naruszenia przez rosyjskie lotnictwo tureckiej przestrzeni powietrznej.

Rosja od 30 września prowadzi w Syrii naloty, których celem są - jak deklaruje - "pozycje terrorystów" z Państwa Islamskiego, ale także opozycji walczącej z Asadem.

W sobotę Davutoglu ostrzegł, że Turcja nie zawaha się przed zestrzeleniem każdej maszyny, która naruszyłaby turecką przestrzeń. W piątek nie potwierdzono pochodzenia zestrzelonego samolotu bezzałogowego, ale według źródeł amerykańskich był on rosyjski.