Na początku tygodnia premier zasygnalizował, że głosowanie odbędzie się już latem tego roku, najpewniej w czerwcu. A we wtorek „Daily Telegraph" ujawnił, że rząd szykuje broszurę, w której przedstawi podstawowe argumenty na rzecz utrzymania członkostwa. Zostanie wydrukowana w milionach egzemplarzy i rozesłana do możliwie wielu Brytyjczyków.
Taka inicjatywa na obecnym etapie jest dość zaskakująca, bo David Cameron chce dopiero w lutym zakończyć rokowania z pozostałymi krajami Wspólnoty o nowych warunkach członkostwa. Na grudniowym szczycie w Brukseli brytyjski premier nie uzyskał zgody na swój podstawowy postulat: ograniczenia przez cztery lata po przyjeździe na Wyspy zabezpieczeń socjalnych dla nowych imigrantów.
Teraz Cameron będzie szukał innego sposobu powstrzymania fali imigracji, ale bez naruszenia unijnych przepisów o zakazie dyskryminacji na tle narodowościowym nie będzie to łatwe.
– Cameron zdał sobie sprawę, że nie uzyska zbyt wiele od swoich europejskich partnerów. A przedłużanie dyskusji w tej sprawie tylko umocni obóz eurosceptyków. Dlatego premier chce jak najszybciej zamknąć tę sprawę – mówi „Rz" Paul Hallingsworth, ekspert londyńskiego instytutu Capital Economics.
Sondaże dla brytyjskiego premiera, który jest zwolennikiem integracji, nie są najlepsze. Co prawda za pozostaniem we Wspólnocie opowiada się 56 proc. Brytyjczyków, a 35 proc. jest temu przeciwnych, ale tylko jeśli Cameron uzyska zasadniczą zmianę warunków, na jakich Wielka Brytania należy do Unii. W przeciwnym wypadku podział opinii publicznej jest zdecydowanie bardziej wyrównany: 48 proc. opowiada się za Unią Europejską, 45 proc. jest jej przeciwnych – wynika z sondażu przeprowadzonego przez instytut ComRes.