Fan dżihadu morduje w klubie gejów

To najstraszniejsza strzelanina w historii kraju i najokrutniejszy atak na środowisko gejowskie.

Aktualizacja: 13.06.2016 00:32 Publikacja: 13.06.2016 00:28

Fan dżihadu morduje w klubie gejów

Foto: AFP

Korespondencja z USA

Co najmniej 50 osób zginęło, a 53 zostały poważnie ranne w klubie nocnym w Orlando na Florydzie. Władze mówią, że to akt terroryzmu. Terrorysta był sympatykiem tzw. Państwa Islamskiego. Ale nie jest jasne, czy działał na jego polecenie.

Masakry dokonał 29-letni Omar Mir Seddique Mateen, obywatel amerykański pochodzenia afgańskiego, który mieszkał w Port St. Lucie na Florydzie, około 125 mil od Orlando. Mężczyzna o 2 nad ranem wtargnął do Pulse – nocnego klubu gejowskiego, w którym bawiło się ponad 300 osób. Uzbrojony w broń typu AR-15 oraz pistolet zaczął strzelać. Ranił lub zabił jedną trzecią gości klubu. Świadkowie podają, że początkowo głośna muzyka zagłuszała strzały.

– Usłyszałem strzały i ściszyłem muzykę, bo nie wiedziałem, co się dzieje. Myślałem, że to wystrzały sztucznych ogni, potem dotarło do mnie, że ktoś strzela w klubie – powiedział DJ Ray Rivera, w rozmowie z reporterem „New York Timesa”. – Z głównej sali klubu usłyszałem 40 strzałów. Uciekłem przez boczne wejście, po drodze widziałem ciała leżące na podłodze. Ludzie leżeli wszędzie. Zapanował chaos, bo wszyscy chcieli wydostać się z klubu.

Dziesiątki ludzi, rannych i zakrwawionych uciekało z budynku, chowając się w ciemnych uliczkach w rejonie klubu. Wielu jednak nie udało się wydostać z budynku, a napastnik trzymał ich jako zakładników przez trzy godziny, do czasu, gdy specjalne jednostki SWAT przejęły kontrolę nad budynkiem i zabiły go.

Ojciec Mateena, Mir Seddique, powiedział stacji NBC News, że ta strzelanina nie miała nic wspólnego z religią ani wrogą ideologią. Jego syna skłoniła do zbrodni złość na środowisko gejowskie: – Był zły, że dwóch mężczyzn okazało sobie uczucia na oczach jego trzyletniego synka.

FBI, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie, traktuje jednak masakrę jako akt terroryzmu. Lokalne władze podały, że tuż przed jej dokonaniem Mateen wykonał telefon pod numer 911 – gdzie Amerykanie dzwonią po pomoc w nagłych wypadkach – i w rozmowie z operatorem wyznał wierność tzw. Państwu Islamskiemu (Daeszowi). „NYT”, opierając się na doniesieniach SITE Intelligence Group, która śledzi propagandę dżihadu, podał, iż Daesz w oświadczeniu wziął odpowiedzialność za masakrę.

FBI zastrzegło jednak, że nawet jeżeli Mateen czerpał inspirację z Daeszu, agencja nie ma na razie dowodów, na to, że przeszedł szkolenia lub miał jakieś bezpośrednie powiązania z tzw. Państwem Islamskim.

Podobnie było z parą, która w grudniu dokonała masakry w San Bernardino w Kalifornii. Zabili 14 osób w imię Daeszu, ale nie ma śladów bezpośredniego kontaktu z organizacją terrorystów islamskich.

– Chociaż śledztwo się dopiero zaczyna, wiemy bezsprzecznie, że był to akt terroru i akt nienawiści – powiedział prezydent Barack Obama. – Nie poddamy się strachowi ani nie zaczniemy atakować się nawzajem. Będziemy zjednoczeni jako naród amerykański, by chronić naszych rodaków i bronić naszego kraju. Podejmiemy jednak działania przeciwko tym, którzy nam grożą.

Tak jak po poprzednich masakrach prezydent dodał, że strzelanina w Orlando po raz kolejny pokazuje, że potrzeba zdroworozsądkowego prawa regulującego dostęp do broni. – Ta masakra to kolejne przypomnienie o tym, jak łatwo w tym kraju ktoś może zdobyć broń i wykorzystać ją do dokonania masakry w szkole, świątyni, kinie albo klubie nocnym. Musimy zdecydować, czy tego chcemy dla naszego kraju – apelował prezydent Obama.

Rasha Mubarak, koordynator regionalny Rady Stosunków Amerykańsko-Islamskich, wydał oświadczenie, w którym napisał: „Potępiamy ten haniebny atak i składamy rodzinom ofiar szczere kondolencje i wyrazy współczucia. Społeczność muzułmańska jednoczy się z amerykańskimi rodakami i odcina się od osób i grup, które identyfikują się i usprawiedliwiają taki okrutny akt przemocy”.

FBI już wcześniej interesowało się Mateenem. W 2013 r. w kłótni ze współpracownikiem sugerował ewentualne związki z terrorystami. Agencji jednak tych związków nie udało się potwierdzić. W 2014 r. znowu przeprowadzono śledztwo w jego sprawie, podejrzewając Mateena o związki z Monerem Mohammadem Abusalhą, Amerykaninem z Florydy, który w Syrii walczył po stronie fundamentalistów. FBI jednak ustaliła, że Mateen miał minimalny kontakt z Abusalhą i „nie stanowił zagrożenia”.

Mimo zainteresowania ze strony FBI Mateen dostał zgodę na pracę jako strażnik oraz na zakup broni. Jak wynika z danych federalnego Bureau of Alcohol, Tobacco, Firearms and Explosives Mateen w ciągu ostatnich dwóch tygodni legalnie kupił karabin oraz pistolet.

Biorąc pod uwagę liczbę ofiar śmiertelnych, to najokrutniejsza masowa strzelanina w historii Ameryki i największa tragedia od czasów ataków z 11 września.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1183
Świat
Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński