Rz: Wyborów w Holandii nie wygrała populistyczna skrajna prawica Gerta Wildersa. Jaki to znak dla Europy?
Janusz Lewandowski, europoseł PO: Wybory w Holandii postrzegane były jako barometr nastrojów w Unii. Czy Brexit zwiastuje efekt kuli śniegowej i ofensywę antyeuropejskiego populizmu, czy też opamiętanie. Zwyciężył zdrowy rozsądek i jasne wskazanie na Unię Europejską. Oczywiście, zwycięski Mark Rutte uwzględnił w kampanii lęki migracyjne, rozpętał konflikt z Turcją, ale dobrze się stało, że zatrzymana została ofensywa populizmu, symbolizowana przez Geerta Wildersa.
Jaka będzie Unia Europejska po wyborach w Holandii, Francji i Niemczech?
O Niemcy jestem spokojny. Największą zagadką jest Francja z uwagi na realne szanse przejścia Marine Le Pen do drugiej rundy wyborów prezydenckich. Uznała Kaczyńskiego i Orbána za bratnie dusze w dziele osłabiania UE. Liczę, że w drogiej turze Francuzi się ockną i wybiorą prezydenta bezpiecznego dla Europy. Inny kraj ryzyka to Włochy, gdzie populizm czeka na swoją szansę. Tak czy siak, rok 2017 będzie przełomowy dla UE. Oby był rokiem politycznej trzeźwości po nieszczęsnych wskazaniach suwerena w latach 2015–2016.
Co to oznacza dla Polski?