Nie. Mam na myśli opozycjonistów, którzy postanowili walczyć z państwem za pomocą aktów terrorystycznych. Pamiętamy grupę tak zwanych primorskich partyzantów (red. – członkowie tej grupy od 2010 roku siedzą w więzieniu). Nie wykluczam, że doszło do radykalizacji pewnych grup opozycyjnych.
A jaka jest trzecia wersja?
Służby specjalne Ukrainy przerzucały na Krym swoje grupy dywersyjne, które miały przeprowadzać zamachy terrorystyczne. Uważam, że powinniśmy brać pod uwagę również taką wersję, że za zamachem w Petersburgu może stać jedna z ukraińskich służb specjalnych. To mało prawdopodobne, ale nie wykluczone. Ostateczne wnioski wyciągną śledczy.
Jakie skutki może mieć zamach w północnej stolicy? Czy to się przełoży na wzmożenie środków bezpieczeństwa na terenie całej Rosji?
Na pewno możemy tu mówić o błędzie systemu bezpieczeństwa petersburskiego metra. Trzeba przeanalizować, jak to było możliwe. Weryfikacja systemów bezpieczeństwa powinna się odbyć we wszystkich rosyjskich miastach, gdzie jest metro. Najważniejsze, by znaleźć sprawców oraz tych, którzy to zorganizowali i sfinansowali. Terrorystyczne zagrożenie na świecie znacząco wzrosło, musimy ciągle unowocześniać metody walki z tym zjawiskiem. Powinniśmy pozyskiwać informatorów oraz wprowadzać swoją agenturę w szeregi organizacji terrorystycznych.
Czy to, że do zamachu doszło akurat w Petersburgu, jest przypadkiem?