Karp w sklepie powinien ponadto pływać w pojemniku zapewniającym odpowiednią dawkę tlenu oraz swobodę. Taki pojemnik nie może więc być za ciasny.
Zasady uśmiercania karpia uregulował natomiast minister rolnictwa w rozporządzeniu dotyczącym warunków uboju zwierząt. Wynika z niego, że w sklepach ogłuszaniem lub uśmiercaniem zwierząt mogą zajmować się jedynie osoby powyżej 18. roku życia i – uwaga! – z co najmniej z wykształceniem zasadniczym zawodowym lub co najmniej z trzyletnim doświadczeniem przy hodowli i uboju ryb.
Zabić zaś trzeba szybko, zadając rybie jak najmniej cierpienia.
Rozporządzenie zabrania zabijania zwierząt, w tym ryb, z udziałem dzieci lub w ich obecności. Musi to być więc śmierć dyskretna za przepierzeniem lub na zapleczu, z dala od oczu postronnych. Za niehumanitarne zabijanie karpia też można trafić na rok do więzienia.
Tyle mówią przepisy. Na razie żaden jeszcze sąd nie posłał nikogo za kratki z powodu niehumanitarnego uśmiercenia wigilijnej ryby. Choć ustawodawca grubo przesadził, wprowadzając zagrożenie pozbawieniem wolności, to jednak warto pamiętać, że ryba też ma swoje prawa. W tym roku skrzynkę e-mailową głównego inspektora weterynarii wypełniły listy od obrońców zwierząt. Postulują oni, by wprowadzić zakaz sprzedaży żywych karpi. Na razie nie zanosi się jednak na takie zmiany.