Opracowały ją organizacje ekologiczne z całej Polski, zrzeszone w Związku Stowarzyszeń Zielona Sieć. Karta etyczna ma być reakcją na oskarżenia o działania wbrew postępowi, o interesowność czy nawet o ekoterroryzm.

W ocenie działalności ekologów przeważają stereotypy,  które zdaniem wieloletniego działacza ruchu ekologicznego, byłego wiceministra środowiska Radosława Gawlika wynikają z niezrozumienia, że ekolodzy działają dla ochrony dobra wspólnego, jakim jest środowisko. A także ze złej woli polityków i inwestorów, którzy ignorują obowiązek prowadzenia inwestycji zgodnie z wymogami ochrony środowiska.

Toteż sygnatariusze Karty zobowiązują się do niezawierania porozumień z inwestorami, w wyniku których organizacje ekologiczne lub związane z nimi podmioty mogłyby uzyskać korzyści materialne czy finansowe. Działalność organizacji ekologicznych ma być w pełni jawna i przejrzysta. Upubliczniane mają być na stronach internetowych roczne raporty merytoryczne i finansowe oraz o dofinansowaniu ze środków publicznych i przez biznes.

Postanowienia Karty akceptujące wspieranie organizacji ekologicznych przez biznes otwierają jednak niebezpieczną furtkę akurat dla tych kontaktów ekologów z biznesem, które budzą najwięcej kontrowersji.