Włoska policja eksmituje setki Romów mimo orzeczenia sądu UE

Ponad 300 Romów zostało usuniętych z obozu, znajdującego się na obrzeżach Rzymu, pomimo orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał wstrzymanie eksmisji.

Aktualizacja: 27.07.2018 17:09 Publikacja: 27.07.2018 16:52

Włoska policja eksmituje setki Romów mimo orzeczenia sądu UE

Foto: pixabay

qm

Ostatnie eksmisje miały miejsce w piątek, w dużym obozie romskim na przedmieściach Rzymu. Włoskie media podkreślają, że rząd zignorował w ten sposób decyzję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o zawieszeniu tej operacji.

Eksmisje w obozie, założonym w miejscu dawnego kempingu na północnych peryferiach Rzymu, rozpoczęły się rano. Rzymska burmistrz Virginia Raggi napisała na Facebooku, że obóz musiał zostać zamknięty ze względów higienicznych.

"Niedopuszczalne jest dalsze finansowanie takich miejsc, które tworzą getta, a przede wszystkim takich, gdzie warunki życiowe nie chronią praw dzieci, kobiet i mężczyzn. Potrzebujemy „trzeciej drogi”, opartej na integracji, poszanowaniu prawa i ochronie praw" - dodała Raggi.

Według policji, w obozie nie ma już nikogo. Jednak włoska praca podaje, że po południu wielu byłych mieszkańców koczuje przed bramą obozu, razem ze swoim dobytkiem. Wielu z nich twierdzi, że nie mają dokąd się udać. Ludzie leżą na materacach lub siedzą obok stosów z dobytkiem - relacjonuje RAI.

Niektórzy z eksmitowanych twierdzą, że policja używała siły w czasie eksmisji. - Dziś rano przyjechali nas wyrzucić, traktowali nas jak zwierzęta. Doszło do aktów przemocy, jedna kobieta została popchnięta, użyto gazu pieprzowego - mówił mężczyzna o imieniu Florin w RAI News. - Niektórzy ludzie opuszczali obóz dobrowolnie, niektórzy zemdleli, kobiety krzyczały - dodawał. Zamierzam zebrać swoje rzeczy, ale nie wiem, dokąd pójdę - mówił Florun.

Antonio Di Maggio, dowódca lokalnej policji, zaprzeczył twierdzeniom o użyciu przemocy i zagroził pozwami sądowymi "każdemu, kto napisze coś przeciwnego". - Wszystko poszło gładko. Ludzie zostali poproszeni o odejście i nie użyliśmy żadnej formy siły fizycznej - stwierdził. - Oznacza to, że nie używaliśmy kajdanek, nie zabieraliśmy ludzi siłą, nie używaliśmy gazu pieprzowego ani pałek. Użyliśmy mocy przekonywania, by ludzie odeszli. Co zrobili - dodał w oświadczeniu.

We wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka zwrócił się do władz włoskich o zawieszenie działań do piątku i o przedstawienie planów dotyczących przeniesienia mieszkańców obozu, po apelacji trzech osób, wspieranych przez organizację praw człowieka Associazione 21 Luglio. Władze miejskie oświadczyły, że od dawna próbowały przenieść mieszkańców obozu i już i tak opóźniły jego zamknięcie o ponad rok.

Matteo Salvini, minister spraw wewnętrznych Włoch, już w środę zapowiadał, że eksmisja ma nastąpić pomimo orzeczenia ETPC. - Jestem zainteresowany przywróceniem rządów prawa, niezależnie od tego, co mówią listy z sądów - powiedział.

Matteo Orfini, przewodniczący Włoskiej Partii Demokratycznej, napisał na Twitterze, że eksmisja miała miejsce "bez zapewnienia rodzinom alternatywnych rozwiązań, bez projektu, bez niczego, oprócz chęci zdobycia większej liczby głosów poprzez upokarzanie słabych". "Raggi i Salvini nie chcą rozwiązywać problemów, chcą szerzyć nienawiść" - stwierdził.

Społeczeństwo
72 godziny kryzysu. Unia apeluje, by minimum na taki czas zgromadzić zapasy
Społeczeństwo
Alarmujące dane z Wielkiej Brytanii o woreczkach nikotynowych. Najnowsze wyniki badań dotyczą dzieci
Społeczeństwo
Gwardia Narodowa na ulicach Los Angeles. Protesty przeciwko polityce Donalda Trumpa ws. migracji
Społeczeństwo
Protesty w Los Angeles, Trump wysyła Gwardię Narodową. Gubernator: Chce widowiska
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Społeczeństwo
Już nie USA i nawet nie Ukraina. Kogo Rosjanie uważają za głównego wroga?