W ten sposób pomógł umrzeć już co najmniej czterem pacjentom. Ich agonię sfilmował. Zgodnie ze szwajcarskimi przepisami, które pozwalają na pomoc w „godnym umieraniu”, filmy wysłał do biura prokuratora generalnego w Zurychu. – Widać, jak Minelli podaje pacjentom worek plastikowy wypełniony helem. Potem oni wkładają go na głowę i zaciskają wokół szyi. Duszą się powoli, w męczarniach, dostają drgawek. Agonia jednego z mężczyzn trwała ponad godzinę – opowiada „Rz” zastępca prokuratora Jürg Vollenweider. Hel jest gazem szlachetnym, który w wysokim stężeniu może spowodować uduszenie. Człowiek, który go wdycha przez dłuższy czas, najpierw traci przytomność, potem zdolności ruchowe. Często nie jest świadomy tego, że się dusi.
Wszyscy sfilmowani pacjenci to cudzoziemcy z Niemiec, Austrii i Włoch. Chociaż ich zgon miał niewiele wspólnego z godną śmiercią, którą obiecuje Dignitas, prokuratura nie ma zamiaru wszczynać śledztwa. Według niej wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Hel jest ogólnie dostępny w sklepach, a wspomagane samobójstwo legalne. – Jeżeli ktoś chce sobie podciąć gardło, a ja mu podam nóż, to jest to wspomagane samobójstwo. Gdybym był spadkobiercą tej osoby i miał z tego korzyści finansowe, byłoby to morderstwo. Ale na to w tym wypadku brakuje dowodów – tłumaczy Vollenweider.
Dotychczas organizacja podawała zmęczonym życiem pacjentom pentobarbital, środek nasenny dostępny wyłącznie na receptę. – Lekarz musi sprawdzić, czy pacjent naprawdę chce umrzeć i czy jest rzeczywiście przewlekle chory. Musi się również upewnić, że osoba ta nie jest chora psychicznie i wie, co robi. Dopiero wtedy wypisuje mu receptę na jednorazową dawkę pentobarbitalu – twierdzi Vollenweider. Według niego zaufany lekarz Minellego z jakiegoś powodu nie chce więcej wystawiać recept jego pacjentom. Z Minellim nie udało się nam wczoraj skontaktować.
W prokuraturze w Zurychu wciąż toczy się przeciwko niemu śledztwo. Jego była współpracowniczka Soraya Wernli oskarża go o „zbijanie majątku na nieszczęściu pacjentów”. Według niej Dignitas jako organizacja non profit powinna pobierać jedynie opłatę na pokrycie kosztów pomocy w samobójstwie. W rzeczywistości jednak każe pacjentom płacić do 20 tysięcy franków za swoje usługi.