Od lat co roku brakowało nam średnio 5 – 6 tysięcy policjantów. Teraz szykuje się przełom. Zawód stróża prawa nagle stał się bardzo atrakcyjny. – Główny powód to ograniczenie emigracji. Młodzi ludzie już tak często nie wyjeżdżają za granicę i szukają pracy w kraju – ocenia Antoni Duda, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
W całym kraju jest obecnie 4287 wakatów w policji. Do końca roku – po dwóch grudniowych naborach – ich liczba zmniejszy się do około 2,7 tys. – W grudniu zostanie przyjętych około półtora tysiąca ludzi – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. – To efekt prowadzonej od dłuższego czasu polityki, która ma zachęcić młodych ludzi do pracy w policji.
Kandydatów przyciąga głównie stałe i pewne zatrudnienie oraz wyższe niż rok czy dwa temu pensje. Na starcie jest skromnie: młody człowiek tuż po przyjęciu otrzymuje 1564 zł (brutto) miesięcznie. Ale już pół roku później – po skończeniu szkoły policyjnej, gdzie uczy się podstaw prawa czy posługiwania się bronią – przeskakuje do tzw. drugiej grupy zaszeregowania i jego wynagrodzenie wzrasta do 2547 zł (ok. 2 tys. zł na rękę).
Do tego dochodzi np. zwrot wydatków za przejazdy, tzw. mundurowe, i np. ponad 200 zł dodatku stołecznego dla tych, którzy pracują w Warszawie.– Pod Kielcami, gdzie mieszkam, dużych zakładów nie ma, a u prywaciarzy praca jest niestabilna. 2,5 tys. to przyzwoita pensja, a i zawód ciekawy – mówi świeżo upieczony policjant.
Chętnych przyciągnęły kampanie reklamowe prowadzone od jesieni przez większość komend wojewódzkich w kraju oraz zmienione – od tego roku – zasady naboru do policji. Złagodzono chociażby test sprawnościowy. – Wcześniej był taki, jakby człowiek startował w jakichś mistrzostwach świata, a nie do pracy w policji – zauważa Duda. – Teraz stawia się rozsądne wymagania.