Zdaniem tej opiniotwórczej organizacji bowiem mit o błonie dziewiczej spowodował „zbyt wielkie szkody przez wiele lat”. – Powstał, by kontrolować wolność kobiety i jej seksualność – oceniał jeden z członków zarządu organizacji.

Szefowa stowarzyszenia ?sa Regnér oświadczyła zaś, że raz na zawsze trzeba powiedzieć: „błona dziewicza nie istnieje”.

Z okazji zmiany nazwy organizacja wydała nawet podręcznik. „Niewinność to niejasne pojęcie, które snuje się wokół mitów o kobiecej seksualności, której organizacja się przeciwstawia”, czytamy w podręczniku. Z tego względu, że niewinność kojarzy się z heteroseksualnym spojrzeniem na seks i ogranicza jedynie do stosunku między kobietą a mężczyzną – tłumaczy stowarzyszenie. Ponadto opozycją do niewinności jest bycie winnym czemuś.

Próba wykreślenia błony dziewiczej ze szwedzkiego słownika to bynajmniej nie sprawa bez precedensu. Jakiś czas temu forsowano tu zmianę nazwy żeńskich narządów płciowych.

Studentka renomowanej szkoły sztuki i designu w Sztokholmie umieściła synonim słowa na balonie. Przeleciała się balonem nad Sztokholmem i akcję uznano za usankcjonowanie nazwy. To wystąpienie, podobnie jak wszystkie inne, media potraktowały z należytą powagą. Zmianę określenia błony dziewiczej pochwaliła nawet pierwsza szwedzka ciemnoskóra minister integracji i równouprawnienia Nyamko Sabuni. – Będę bardziej niż chętnie używała słowa wianuszek pochwy – stwierdziła w odpowiedzi na interpelację deputowanej z socjaldemokracji. Zdaniem minister ważne jest propagowanie wiedzy o tym, że dziewczyny mają prawo do swojego ciała. – Dziewczyny nie powinny przechodzić przez zabiegi chirurgiczne, by sprostać żądaniom bycia dziewicą, i troszczyć się o błonę, która nie istnieje – uważa Nyamko Sabuni.