Z zakładów Cegielskiego w Poznaniu dziś w południe wyjdzie kilkutysięczna manifestacja trasą, którą przed ponad pół wiekiem przeszli uczestnicy Czerwca '56. Demonstranci złożą kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym jego ofiary.
Cegielski znalazł się na krawędzi upadku, bo brakuje mu zamówień na silniki okrętowe. Zakład, by przetrwać, musi przejść głęboką restrukturyzację, m.in. zwolnić setki pracowników. – Początkowo chodziło o 537 osób. Po naszych zabiegach liczbę tę zmniejszono do 480 – mówi Tadeusz Pytlak, szef „S” w zakładzie.
Dla zwalnianych związki żądają odpraw równych tym, jakie otrzymali stoczniowcy, a dla pracowników, którzy w firmie zostają – regularnego wypłacania pensji. Domagają się też rozsądnego programu restrukturyzacji. Bo, ich zdaniem, rząd nie ma pomysłu na przyszłość Cegielskiego. – Najlepszy dowód: w krótkim czasie trzy razy zmienił się zarząd – argumentuje Pytlak.
Co na to przedstawiciele rządu? Wczoraj bezskutecznie prosiliśmy o komentarz rzecznika Ministerstwa Skarbu. – Rozmawiałem o tym z wiceministrem Gawlikiem. Resort przesłał odpowiedź na postulaty związkowców. Utrzymaną w optymistycznym tonie. Pismo trafiło do wojewody – informuje Waldy Dzikowski, wiceszef PO.
Jak wyjaśnia rzecznik wojewody Tomasz Stube, w piśmie opisano podjęte już działania mające pomóc zakładowi. – Nie mogę powiedzieć więcej. Pismo przekazane zostanie delegacji pracowników – zapowiada.