Reklama

Koszmar Belga trwał 23 lata

Lekarze i rodzina myśleli, że jest w śpiączce. Ale on cały czas był świadomy i słyszał, co mówią

Publikacja: 24.11.2009 01:33

Koszmar Belga trwał 23 lata

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa, Mac Maciej Kaczanowski

Rom Houben miał 20 lat, gdy przydarzył mu się wypadek samochodowy. Był rok 1983. Od tamtej pory całkowicie sparaliżowany leży w szpitalu niedaleko Brukseli. Ma 46 lat, jest przykuty do łóżka i non stop podłączony do aparatury. Do niedawna lekarze byli pewni, że znajduje się w stanie wegetatywnym. Dopiero teraz okazało się, jak bardzo się mylili.

[srodtytul]Frustracja to za mało[/srodtytul]

Przez wszystkie te lata mężczyźnie robiono dziesiątki testów. Wszystkie miały według lekarzy wykazywać, że jest w śpiączce. To, że postawiono złą diagnozę, odkrył dopiero neurolog Steven Laureys z Uniwersytetu w Liege, który trzy lata temu dokładnie zajął się Romem Houbenem. Wyniki jego badań były szokujące. Okazało się, że poprzednie testy wykonano źle, a mózg pacjenta pracuje normalnie. Mężczyzna jest świadomy, co się wokół niego dzieje, i wszystko słyszy.

[wyimek]Neurolog, który uratował Roma Houbena, ostrzega, że na świecie może być więcej podobnych przypadków[/wyimek]

– Próbowałem krzyczeć, ale nic nie było słychać. Przez cały ten czas marzyłem o lepszym życiu. Frustracja to za mało, by określić, co czułem – przyznaje Rom. Jego historia ujrzała światło dzienne dopiero teraz, gdy nauczył się korzystać ze specjalnego komputera pozwalającego na kontakt z innymi. Dzięki aparaturze zawieszonej nad łóżkiem może też czytać książki. „Nigdy nie zapomnę dnia, w którym odkryli, co mi jest. Narodziłem się na nowo. Teraz chcę czytać, rozmawiać z przyjaciółmi za pomocą komputera. Chcę cieszyć się życiem” – napisał.

Reklama
Reklama

Czy jego przypadek jest zaskakujący? – Nie, nie jestem tym zdziwiony – mówi „Rz” prof. Leon Drobnik z Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Poznaniu. – Odróżnienie stanu wegetatywnego, w którym miał się znajdować pacjent, od stanu minimalnej świadomości jest bardzo trudne. Dlatego nie zawsze odbywa się bezbłędnie.

Na pierwszy rzut oka chorzy ci wyglądają podobnie: jak pogrążeni w śpiączce. Samodzielnie oddychają. Ich serca biją. Są przytomni. Tyle że ci, którzy znajdują się w stanie wegetatywnym, nic nie czują i nie są świadomi tego, że żyją. Inaczej niż osoby znajdujące się w stanie minimalnej świadomości. Choć nie zawsze potrafią nawiązać kontakt ze światem zewnętrznym, to jednak zdają sobie sprawę ze swojego istnienia. Jeśli nie przez cały czas, to przez krótkie chwile. Odczuwają emocje i fizyczny ból.

[srodtytul]Życie czy godna śmierć[/srodtytul]

Mózg człowieka dysponuje ogromnymi możliwościami regeneracji. Nieraz lekarzom wydaje się, że zmiany, jakie zaszły wskutek uszkodzenia w ośrodkowym układzie nerwowym, są nieodwracalne. Ale po pewnym czasie, ku zaskoczeniu wszystkich, chory nawiązuje kontakt ze światem. – Może to być zmiana mimiki twarzy, przyspieszenie bicia serca, spływająca po policzku łza czy rozszerzenie źrenic – mówi prof. Drobnik.

Jak wynika z tegorocznych badań naukowców z JFK Rehabilitation Institute w New Jersey, nawet 40 proc. chorych zdiagnozowanych jako znajdujący się w stanie wegetatywnym tak naprawdę może być świadomych tego, że żyją. Również doktor Laureys ostrzega, że takich przypadków może być więcej. – Tylko w Niemczech każdego roku uszkodzeń mózgu doznaje około 100 tysięcy ludzi. Około 20 tysięcy zapada w śpiączkę, która trwa trzy tygodnie lub dłużej. Niektórzy zdrowieją, inni umierają. Ale od 3 do 5 tysięcy osób zapada w stan pośredni – mówił mediom.

Zwolennicy eutanazji przekonują, że takim osobom należy się godna śmierć i dlatego nie powinny być latami sztucznie utrzymywane przy życiu.

Reklama
Reklama

Przeciwnicy argumentują, że zdarzają się przypadki cudownego wybudzenia. 20 lat temu z trwającej rok śpiączki wyszła 86-letnia Carrie Coons, po czym zaraz zaczęła jeść i rozmawiać. Kilka dni wcześniej sędzia zgodził się, by rodzina odłączyła ją od aparatury.

– Tragiczny przypadek Houbena przypomina nam, że lekarze często nie są pewni diagnozy. I pokazuje, jak ważne jest, byśmy podejmowali działania na korzyść życia – mówi „Rz” Andrew Ferguson z brytyjskiej organizacji Christian Medical Fellowship występującej przeciw eutanazji.

Strona Christian Medical Fellowship [link=http://www.cmf.org.uk]www.cmf.org.uk[/link]

Społeczeństwo
Finlandia dopuszcza polowania na wilki. Czy inne kraje UE pójdą jej śladem?
Społeczeństwo
Strzelanina na plaży Bondi. Kim jest bohater, który mógł uratować nawet setki osób?
Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Społeczeństwo
Kibice rozczarowani wizytą Leo Messiego w Kalkucie. Wdarli się na boisko i zdemolowali stadion
Społeczeństwo
Ultrabogacze podbijają świat. I nadal się bogacą
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama