Co tu można robić po lekcjach? – pytamy dzieci z warszawskiej Pragi. Wzruszają ramionami. – W lecie w piłkę grać. Może na siłownię chodzić – zastanawiają się. – Poza tym nic specjalnego nie ma do roboty.
– Nuda to poważny problem – twierdzą pedagodzy. Według szacunków organizacji pozarządowych wolny czas w bramach, na ulicach czy w centrach handlowych bez opieki rodziców spędza aż 300 tys. polskich dzieci.
– To realna liczba. Samym nadzorem kuratorów objętych jest ponad 200 tys. dzieci, prawie 400 tys. korzysta z pomocy społecznej, tylko 32 proc. rodziców stać na opłacenie dzieciom dodatkowych zajęć – wylicza prof. Ewa Leś, ekspert polityki społecznej z UW.
– Te dzieci się samowychowują. Nie wpływają na nich rodzice, więc poddają się wpływom tych, którzy są najsilniejsi na ulicy – dodaje prof. Mariusz Jędrzejko, pedagog i terapeuta z Mazowieckiego Centrum Profilaktyki Uzależnień.
– Gdy nie ma co robić i brakuje pozytywnych wzorców, dzieci lgną do złego – mówi Tomasz Szczepański z Grupy Pedagogiki i Animacji Społecznej Praga-Północ, która zajmuje się dziećmi spędzającymi czas na ulicy. – Zaczynają od dewastowania przystanków czy wybijania szyb. Kończą na kradzieżach czy narkotykach.