Coraz więcej Polek rodzi w domach

Zwolennicy domowych porodów: takiego komfortu szpital nie zaoferuje. Przeciwnicy: bezpieczeństwo jest ważniejsze

Aktualizacja: 27.03.2010 02:32 Publikacja: 26.03.2010 20:06

Coraz więcej Polek rodzi w domach

Foto: ROL

Stowarzyszenie Niezależna Inicjatywa Rodziców i Położnych "Dobrze urodzeni" wyliczyło, ile porodów w całej Polsce położne odebrały w domach. Z danych, do których dotarła "Rz", wynika, że w ubiegłym roku takich porodów było 129 (na blisko pół miliona wszystkich). Rok wcześniej – 103.

[srodtytul]Rodzinnie i spokojnie [/srodtytul]

– W domu czułam się bezpiecznie – tłumaczy Dorota Jurkiewicz, mama ósemki dzieci, z których czworo urodziła w domu. – Leżałam w swojej pościeli, w swoim łóżku, mogłam się budzić, kiedy chciałam, i spokojnie wychodzić do łazienki – wylicza. – W szpitalu zdarzały się sytuacje, że dziecko nie spało w nocy, zasypiało nad ranem. I gdy mogłam odpocząć, przychodził obchód i wszystko zaczynało się od nowa.

Jurkiewicz zaznacza, że poród domowy ułatwia stworzenie rodzinnej atmosfery. – Pozostałe dzieci, które już były w domu, rozstawały się ze mną na mniej niż dobę. Po porodzie szybko wracały, witały dzidziusia i wszystko szło swoim rytmem – opowiada. – Inaczej było w szpitalu. Mamy wtedy długo nie ma, potem wraca z dzieckiem i to jest trudniejsze do zaakceptowania – przekonuje Jurkiewicz.

– Szpital bardzo często nie spełnia oczekiwań dotyczących indywidualnego podejścia i ciągłości opieki, nie zapewnia też intymności – twierdzi Katarzyna Oleś, położna i prezes stowarzyszenia "Dobrze urodzeni".

[srodtytul]Tylko dla bogatych [/srodtytul]

Położne, które zajmują się porodami domowymi, uważają, że w porównaniu z innymi krajami Polska pod tym względem wciąż pozostaje daleko w tyle.

Dlaczego? Jednym z powodów jest brak refundacji z NFZ. W Holandii 30 proc. kobiet rodzi w domu, w Niemczech 10 proc., w Wielkiej Brytanii to niecałe 3 proc, ale mimo to i tam poród jest finansowany przez państwową służbę zdrowia. Polskie mamy muszą płacić za taki poród nawet 2,5 tys. zł z własnej kieszeni. A potem dodatkowo za leki i szczepionki dla malucha.

– Rodzenie w domu nie jest przestępstwem, ale nie możemy tego finansować z pieniędzy podatników – uważa Jan Kotarski, kierownik Katedry i Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Holandia to bogaty kraj, który stać na porody domowe. Tam przed domem rodzącej kobiety czeka karetka, która w razie kłopotów zawozi ją do szpitala.

[srodtytul]Za mało położnych, za dużo uprzedzeń? [/srodtytul]

Położne zaznaczają, że kobiet chcących rodzić w domu jest sporo, ale nie ma kto ich obsłużyć. – Obserwuję wzrost zainteresowania, ale nie sądzę, żebyśmy dały radę przyjmować więcej porodów – mówi Oleś. – Już teraz bardzo często odmawiamy z powodu przepełnionego kalendarza.

Położnych domowych pracuje obecnie tylko 12, aż pięć z nich w Warszawie. W niektórych regionach kraju kobiety nie mają do kogo się zwrócić.

To efekt masowego przenoszenia porodów do szpitali w latach 70. Wówczas rolę położnej sprowadzono do asystowania lekarzowi. Dopiero w 1996 r., gdy uchwalono ustawę zawodową dla pielęgniarek i położnych, w zawodzie zaczął się powrót do samodzielności. Ten proces trwa do dziś.

Ginekolog Wojciech Puzyna, dyrektor szpitala świętej Zofii w Warszawie, uważa, że problemem nie jest liczba położnych, ale bariera wynikająca ze świadomości społecznej.

– W Polsce utarło się, że jedynym bezpiecznym miejscem do odbycia porodu jest szpital, a jedyną kompetentną osobą do opieki nad pacjentką jest lekarz – tłumaczy.

– Nie doceniamy samodzielności i kompetencji zawodowych położnej. Wbija się kobietom do głowy, że rodzić w szpitalu jest bezpieczniej – dodaje Katarzyna Grzybowska, niezależna położna, która odbyła staż w Holandii i stale współpracuje z niezależną praktyką położniczą Joanny van Kleef. – Tam po prostu istnieje przekonanie, że każda zdrowa kobieta jest w stanie urodzić dziecko w domu – opowiada.

Położne zaznaczają, że dopiero po wykonaniu przez kobietę wszystkich potrzebnych badań i ocenie ryzyka ciążowego decydują, czy można przyjąć poród w domu. – Nikt nie będzie odbierał w domu porodu o wysokim stopniu ryzyka – zapewnia Wojciech Puzyna. – Jednak większość ciąż to ciąże niskiego ryzyka.

[srodtytul]20 minut na ratunek [/srodtytul]

Położne podpisują umowy ze szpitalami. A lecznice niechętnie zabezpieczają domowe narodziny.

Według lekarzy nigdy nie można wszystkiego przewidzieć. – Poród jest zjawiskiem dynamicznym. W ciągu kilku sekund z porodu fizjologicznego może stać się patologią – twierdzi Jan Kotarski.

Dlatego według niego najważniejszą kwestia jest bezpieczeństwo, a nie komfort psychiczny kobiety.

– Czasami komplikacje występują tak nagle, że nie ma kiedy pojechać do szpitala – mówi Małgorzata Krajewska, która wszystkie swoje dzieci urodziła w szpitalu. – Przy trzecim porodzie lekarze chcieli robić mi cesarskie cięcie, ale nie mogli, bo miałam za mało płytek krwi.

Lekarze potwierdzają, że podczas porodu nagle może pojawić się zagrożenie dla zdrowia matki i dziecka. – Odklejenie się łożyska, zapętlenie dziecka pępowiną, nagłe zwolnienia akcji serca płodu, wypadnięcie pępowiny – wylicza Ryszard Poręba, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. – W takiej sytuacji mamy 20 minut, żeby zrobić cesarskie cięcie. Kilka minut opóźnienia może spowodować uszkodzenie mózgu dziecka.

– Z medycznych względów było dla mnie bardzo ważne, żeby rodzić w szpitalu – opowiada Natalia Narzelska, mama Poli. – Wiedziałam, że jeśli córka będzie wymagała opieki zaraz po porodzie, tam będą najlepsi specjaliści. Podczas porodu był ze mną mąż. Jego obecność dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Na drugim planie było to, czy położna się uśmiecha i czy lekarze są mili.

Stowarzyszenie Niezależna Inicjatywa Rodziców i Położnych "Dobrze urodzeni" wyliczyło, ile porodów w całej Polsce położne odebrały w domach. Z danych, do których dotarła "Rz", wynika, że w ubiegłym roku takich porodów było 129 (na blisko pół miliona wszystkich). Rok wcześniej – 103.

[srodtytul]Rodzinnie i spokojnie [/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam