Stowarzyszenie Niezależna Inicjatywa Rodziców i Położnych "Dobrze urodzeni" wyliczyło, ile porodów w całej Polsce położne odebrały w domach. Z danych, do których dotarła "Rz", wynika, że w ubiegłym roku takich porodów było 129 (na blisko pół miliona wszystkich). Rok wcześniej – 103.
[srodtytul]Rodzinnie i spokojnie [/srodtytul]
– W domu czułam się bezpiecznie – tłumaczy Dorota Jurkiewicz, mama ósemki dzieci, z których czworo urodziła w domu. – Leżałam w swojej pościeli, w swoim łóżku, mogłam się budzić, kiedy chciałam, i spokojnie wychodzić do łazienki – wylicza. – W szpitalu zdarzały się sytuacje, że dziecko nie spało w nocy, zasypiało nad ranem. I gdy mogłam odpocząć, przychodził obchód i wszystko zaczynało się od nowa.
Jurkiewicz zaznacza, że poród domowy ułatwia stworzenie rodzinnej atmosfery. – Pozostałe dzieci, które już były w domu, rozstawały się ze mną na mniej niż dobę. Po porodzie szybko wracały, witały dzidziusia i wszystko szło swoim rytmem – opowiada. – Inaczej było w szpitalu. Mamy wtedy długo nie ma, potem wraca z dzieckiem i to jest trudniejsze do zaakceptowania – przekonuje Jurkiewicz.
– Szpital bardzo często nie spełnia oczekiwań dotyczących indywidualnego podejścia i ciągłości opieki, nie zapewnia też intymności – twierdzi Katarzyna Oleś, położna i prezes stowarzyszenia "Dobrze urodzeni".