– Przez dwa lata pracowałam w firmie, w której szef źle się do mnie odnosił. Krzyczał, kazał zostawać po godzinach, a kiedy chciał mnie wezwać, pukał w ścianę – opowiada Anna z Warszawy, obecnie pracująca w firmie rachunkowej. – Odwlekałam podjęcie decyzji o odejściu, bo się bałam, że nie znajdę pracy. Poza tym za każdym razem, kiedy zaczynałam mówić, że odejdę, szef starał się mnie zatrzymać.
Anna nie jest wyjątkiem. Z badań przeprowadzonych przez Mazowieckie Centrum Profilaktyki Uzależnień i Wydział Nauk Humanistycznych SGGW wynika, że wiele osób jest w stanie znosić rozmaite upokorzenia, by utrzymać pracę.
Aż 46 proc. ankietowanych przyznaje, że często lub nawet bardzo często spotyka się ze złym traktowaniem i wulgarnymi odzywkami szefa. 41 proc. byłoby gotowych znosić takie sytuacje, byle tylko ich nie zwolniono. – W czasie rozmów przeprowadzanych na potrzeby badania często okazywało się, że strach przed utratą pracy powoduje, iż pracownicy nie reagują na łamanie zasad moralnych – mówi prof. Mariusz Jędrzejko z SGGW, który jest kierownikiem projektu. – Część kobiet zgadza się np. na molestowanie seksualne.
Profesor zaznacza, że zwłaszcza w niewielkich firmach handlowych, usługowych i budowlanych pracownicy są pod presją zasady szefa: „nie podoba się, to do widzenia, kolejka chętnych na twoje miejsce czeka".