Piotr Skwieciński z Moskwy
Przedtem uczestnicy kilkunastotysięcznego wiecu przyjęli rezolucję, w której żądają nowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych, i ogłosili, że nie uznają wyboru Putina za legalny.
Częstym hasłem było: „Moskwa nie wierzy łzom", co nawiązuje i do radzieckiego szlagieru kinowego, i do wzruszenia Putina po ogłoszeniu wstępnych wyników niedzielnych wyborów.
Na wiecu wystąpiło kilkunastu działaczy opozycji. Jedynie bloger Aleksiej Nawalny wzbudził entuzjazm zebranych, którzy po zakończeniu jego wystąpienia skandowali: „mołodiec!".
Wokół placu Puszkina skoncentrowano ogromne siły OMON i wojska. Gotowe do akcji kolumny stały w zwartym szyku kilkaset metrów wzdłuż ulicy Twerskiej, w przecznicach i na podwórkach. Zaatakowały, gdy większość uczestników wiecu rozchodziła się i na placu pozostało ok. 1000 osób. Przy zamarzniętej fontannie kilku polityków zebrało się wokół uczestniczącego w wiecu deputowanego do Dumy Ilii Ponomariowa. Próbując znaleźć formułę dla przedłużenia legalnej demonstracji, ogłosił on, że teraz zaczyna się spotkanie z posłem, którego nie wolno rozganiać.