Mieszkaniec Teplic na północy Czech dokładnie 1 maja spacerował ze swoim psem w chętnie odwiedzanej przez turystów dolinie niedaleko miasta. W pewnym momencie zauważył nieopodal ścieżki rozgrzebaną ziemię (najprawdopodobniej ślad żerowania dzików) i kilka metalowych przedmiotów. Dokładnie przeszukał obszar kilku metrów kwadratowych znajdując kilkanaście przedmiotów. Zorientował się, że to zapewne starożytne przedmioty użytkowe i biżuteria - brązowe okucia wozów, fragmenty narzędzi i ozdób a także złote spinki do włosów. Turysta zebrał wszystkie przedmioty i przekazał je miejscowemu muzeum. Wkrótce potem archeologowie przeszukali dokładnie miejsce znaleziska, gdzie odkryli jeszcze kilka przedmiotów i skorupy zakopanego w ziemi glinianego naczynia, które prawdopodobnie zawierało zakopany skarb. W starożytności właśnie w ten sposób chroniono cenne przedmioty w obawie przed rabunkiem podczas obcych najazdów.
O znalezisku dopiero teraz poinformował archeolog Jindrzich Steff. Wcześniej nie podawano informacji o odkryciu z obawy przed pojawieniem się poszukiwaczy-amatorów, którzy często na własna rękę podejmują poszukiwania i niszczą stanowisko zanim pracę zakończą naukowcy. W okolicach Teplic w latach powojennych czterokrotnie znajdowano przedmioty z epoki brązu, ale w dwóch przypadkach padły one ofiarą złodziei.
Tym razem skarb znaleziony na wycieczce zostanie umieszczony na ekspozycji teplickiego muzeum, a jego znalazca (nie ujawniono jego nazwiska) otrzyma co najmniej kilkadziesiąt tysięcy koron nagrody.