Reklama

Włosi sprzeciwiają się karaniu Graziano Stacchio, który zabił w obronie

Włoch śmiertelnie postrzelił uzbrojonego bandytę. Stanie za to przed sądem, ale rodacy w geście solidarności kupują koszulki z napisem „Je suis Graziano".

Aktualizacja: 08.02.2015 21:45 Publikacja: 08.02.2015 19:56

Graziano Stacchio

Graziano Stacchio

Foto: Twitter

W Ponte di Nanto, miasteczku pod Vicenzą, przed sklepem jubilerskim zatrzymał się samochód. Wysiadło z niego dwóch zamaskowanych, uzbrojonych w kałasznikowa i kij bejsbolowy bandytów. Otworzyli ogień, by sterroryzować sprzedawczynię, i rozbili gabloty z biżuterią.

Widząc, co się dzieje, zaprzyjaźniony z dziewczyną właściciel stacji benzynowej z naprzeciwka, 65-letni Graziano Stacchio, zapalony myśliwy, z zaplecza wyciągnął swoją dubeltówkę i zaczął strzelać. Najpierw oddał strzał w powietrze, potem wycelował w samochód. Krzyknął do bandytów, żeby uciekali, bo za chwilę przyjadą karabinierzy. Wtedy jeden z rabusiów wybiegł ze sklepu, wymierzył w benzyniarza i zaczął iść w jego stronę. Graziano strzelił, mierząc w nogi. Rzeczywiście trafił napastnika nieco powyżej kolana, jednak bandyta niebawem zmarł w wyniku upływu krwi. Trzech jego kompanów zbiegło.

Okazało się, że zmarły to mieszkający w obozie nieopodal Vicenzy 41-letni włoski Rom o bardzo bogatej przeszłości kryminalnej. Miał już na koncie kilka napadów z bronią w ręku.

Stacchio tłumaczył prowadzącym sprawę śledczym, że obawiał się o życie swojej przyjaciółki i dlatego sięgnął po broń. Zapewniał, że nie chciał zabić i dlatego mierzył w nogi. Był zrozpaczony, że w efekcie uśmiercił rabusia.

Mimo to prokuratura oskarża go o przekroczenie granicy obrony koniecznej, bo przecież na jego stację benzynową nikt nie napadł. Graziano stanie więc przed sądem. Co więcej, rodzina zmarłego rabusia wynajęła adwokata i domaga się od benzyniarza odszkodowania.

W Ponte di Nanto natychmiast pojawili się wysłannicy największych włoskich mediów. Ekspedientka przed kamerami miała łzy w oczach, tłumacząc, że benzyniarz prawdopodobnie uratował jej życie. Burmistrz i mieszkańcy, dla których Graziano jest teraz bohaterem, zapewniali, że to spokojny, przyzwoity człowiek, i są oburzeni postawą prokuratury i bezczelnością rodziny rabusia.

Dzięki mediom oburzenie rozlało się na cały kraj. Przy okazji wyszło na jaw, że Graziano już raz był bohaterem. W 1988 r. minister spraw wewnętrznych wręczył mu osobiście medal za odwagę cywilną, bo bez namysłu rzucił się do rwącej rzeki na pomoc tonącej kobiecie i uratował jej życie.

Ruszyła z wielkim powodzeniem sprzedaż T-shirtów z napisem „Je suis Graziano" i „Sono Graziano". W ubiegły czwartek z takim tytułem na pierwszej stronie wyszedł dziennik „Libero". Sprawa stała się tematem popularnych programów publicystycznych i dyskusji we włoskich telewizjach i stacjach radiowych.

Reklama
Reklama

Italia ma nowego bohatera narodowego. Prokuratura tłumaczy, że podjęła jedynie rutynowe kroki, bo tak nakazuje prawo. Jeśli jednak sąd uzna, że Graziano przekroczył dopuszczalne prawem granice, może zostać skazany. Padają więc propozycje, by zmienić prawo i nie ciągać po sądach niewinnego, a w dodatku bohaterskiego człowieka.

Właściciel sklepu jubilerskiego już się zobowiązał, że pokryje za benzyniarza wszelkie koszty sądowe i wydatki na adwokatów. Ale pieniądze zbierają wszyscy. Burmistrz w razie potrzeby za zgodą mieszkańców wyłoży z kasy miejskiej brakującą sumę.

W licznych komentarzach można wyczytać, że w wielu europejskich systemach prawnych górę bierze poprawność polityczna posunięta tak daleko, że prawo chroni bardziej złoczyńcę niż jego ofiarę. Włoskie media przypominają, że sędzia w Londynie skazał staruszka za to, że jego pies w jego własnym ogródku dotkliwie pogryzł włamywacza. Na grzywnę złożyli się wówczas czytelnicy „Daily Mail", a dzięki kilkuset tysiącom pozostałych zebranych funtów powstała fundacja, która pomaga osobom w podobnych sytuacjach. Już padła propozycja, by podobną fundację stworzyć w Italii.

Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Społeczeństwo
Kibice rozczarowani wizytą Leo Messiego w Kalkucie. Wdarli się na boisko i zdemolowali stadion
Społeczeństwo
Ultrabogacze podbijają świat. I nadal się bogacą
Społeczeństwo
Czy Szwajcaria ustali w referendum liczbę ludności? Głosowanie możliwe w 2026 roku
Społeczeństwo
Kłopoty z multikulturowością na antypodach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama