Tłumaczy, że gdyby wybrała nasz kraj, rodzina narzeczonego mogłaby mieć pretensje, a gdyby chciała zmienić stan cywilny w jego kraju, to jej bliscy nie czuliby się komfortowo. W Szwajcarii zaś obie rodziny będą gośćmi na tych samych zasadach.
Ewelina nie jest wyjątkiem. Jak pokazują dane GUS, w 2014 r. za granicą Polacy zawarli 17,8 tys. małżeństw. Z tego w ponad 11 tys. przypadków z obcokrajowcami. Z kolei ślubów, w których oboje małżonkowie pochodzili z Polski, było 6,5 tys. Dla porównania – małżeństw zawieranych z obcokrajowcami w naszym kraju było zaledwie 3,4 tys. I w liczbie tej mieszczą się zarówno małżeństwa naszych emigrantów, jak i naszych obywateli, którzy poślubili przyjeżdżających do Polski imigrantów.
Dlaczego tak się dzieje? – Więź emigrantów z krajem słabnie i to coraz bardziej widać. Ponadto sam ślub traci na znaczeniu i coraz rzadziej jest to ceremonia „dla całej wsi". Młodzi wolą wydać pieniądze zarobione za granicą np. na mieszkanie niż na huczną uroczystość – tłumaczy prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. Dodaje, że częściej emigranci biorą ślub w Polsce, gdy ma on charakter religijny. – Ale i tych jest coraz mniej, więc nie ma powodu, by stawać przed urzędnikiem w Polsce zamiast w Londynie czy Dublinie – dodaje.
Z raportu wynika, że obywatele Polski najczęściej biorą ślub z obywatelami Wielkiej Brytanii i Niemiec, a w dalszej kolejności Irlandii i Hiszpanii. – W przypadku Irlandii liczba nowo zawieranych małżeństw jest ponad dziesięć razy wyższa niż w połowie lat 90. Z kolei Wielka Brytania, choć wzrost był tylko siedmiokrotny, stała się w ostatnich latach najpopularniejszym obszarem „pozysku" partnerów życiowych, zdecydowanie wyprzedzając dominujące wcześniej Niemcy – tłumaczy w raporcie Szukalski.
Im więcej małżeństw zawieranych za granicą, tym większe prawdopodobieństwo, że małżonkowie nie planują powrotu do ojczyzny. – Część naszych rodaków w sile wieku jest na tyle związana z krajem osiedlenia się, iż decyduje się w nim rejestrować jedno z najważniejszych zdarzeń w życiu człowieka – wyjaśnia naukowiec.
Utraty kapitału ludzkiego nie rekompensują małżeństwa z osobami, które przyjeżdżają do Polski na stałe. Przy ogólnej liczbie małżeństw te z cudzoziemcami nie przekraczają 2,1 proc. wszystkich.