Sondaż: Najsłabsi tną wydatki. Pierwsze oszczędności zazwyczaj na paliwie i wydatkach na kulturę

Raty kredytów rosną, zarówno złotówkowych, jak i walutowych, bo NBP wysokimi stopami próbuje zdławić inflację. Ta jednak ma się dobrze i powoduje wzrost cen, co prowadzi do spadku dochodów gospodarstw domowych. Ta sytuacja uderza najmocniej w najbiedniejszych. Im mniejszy dochód, tym większe cięcie wydatków, także na jedzenie.

Publikacja: 26.06.2022 21:00

Sondaż: Najsłabsi tną wydatki. Pierwsze oszczędności zazwyczaj na paliwie i wydatkach na kulturę

Foto: stock.adobe.com

IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytał Polaków o to, czy wprowadzili już w swoim gospodarstwie domowym jakieś oszczędności. Większość badanych udzieliła odpowiedzi przeczącej, ale w obszarach np. rezygnacji z używania samochodu, co wiąże się z wysokimi cenami paliwa i wydatków na kulturę, twierdząco odpowiada ok. 40 proc. badanych.

Mniej jedzenia i pralek

Jakie jeszcze koszty jesteśmy skłonni ciąć? 33,6 proc. badanych deklaruje rezygnacje z zakupu sprzętu AGD i elektroniki, 30,3 proc. oszczędzi na planach urlopowych, 26,3 proc. chce ograniczać zużycie energii, zmniejszając w domu temperaturę. Osobna kategoria to wydatki na żywność: jedna trzecia badanych (31,2 proc.) wskazuje, że kupuje jej mniejsze ilości, 15,7 proc. twierdzi, że decyduje się na jej niższą jakość, a 28,3, że w żywność i ubrania zaopatruje się wyłącznie na promocjach.

Wyraźnie widoczna jest różnica ocen w zależności od płci: kobiety są oszczędniejsze, np. 43 proc. pań twierdzi, że oszczędza na ilości kupowanego jedzenia, podczas gdy wśród panów to tylko 26 proc. Na promocjach zaopatruje się 43 proc. kobiet i 13 proc. mężczyzn. Co ciekawe, rezygnacje z planów urlopowych deklaruje 46 proc. kobiet i tylko 16 proc. mężczyzn. Czyżby wybierali się na urlop samotnie?

Rzeczpospolita

– Kobiety z reguły są ostrożniejsze – mówi ekonomista, prof. Witold Orłowski z Akademii Vistula. – A może chodzi o męską dumę, która powstrzymuje przed przyznaniem, że ktokolwiek może narzucić nam oszczędności?

Jednak największe różnice występują przy porównaniu odpowiedzi osób o różnych dochodach. Tu tendencja jest jasna: inflacja i drożyzna najmocniej uderzają w osoby o najniższych dochodach. W grupie mieszczącej się w przedziale 1000–1999 zł. aż 66 proc. badanych kupuje mniej jedzenia, podczas gdy w grupie zarabiających powyżej 7 tys. netto – tylko 9 proc.

Uderzenie w najsłabszych

Podobne proporcje występują przy innych wydatkach. 54 proc. osób o najniższych wynagrodzeniach rezygnuje z zakupu AGD i elektroniki, a wśród najzamożniejszych – zaledwie 1 proc.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy zabrali się do zaciskania pasa. Co trzeci kupuje mniej jedzenia

– Inflacja najmocniej uderza w najsłabszych – analizuje prof. Orłowski. – Paradoks polega na tym, że doprowadzają do niej często politycy, deklarując, że chcą ulżyć najsłabszym, a w ostatecznym rozrachunku to właśnie oni najwięcej stracą – dodaje.

Zdaniem ekonomisty ważna jest także waga poszczególnych decyzji, bo różnica między np. skróceniem urlopu a rezygnacją z części kupowanego jedzenia jest bardzo poważna. – Najsłabsi są ugodzeni realnie, to obniżenie ich poziomu życia, a osoby o średnich dochodach 4 tys. czy 5 tys. zł robią na razie drobne oszczędności: nie pójdą na koncert czy częściej wybiorą przejazd autobusem – mówi Orłowski.

Kto oszczędza na benzynie? Najwięcej osób tnących koszty paliwa mieści się w grupie średniaków o dochodzie netto 3 tys. do 3,99 tys. – to 49 proc. badanych. Respondenci bez zarobków lub o dochodzie w granicach 1000 zł zapewne nie mają do dyspozycji własnych czterech kółek.

Osoby zarabiające lepiej (6 tys. – 6,99 tys. zł) rzadziej oszczędzają na używaniu auta – to tylko 16 proc. tej grupy. Z kolei w grupie najbogatszej, powyżej dochodu 7 tys. netto, 35 proc. osób tnie wydatki na paliwo.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Demon pauperyzacji już się obudził

Czy oszczędności, które dotykają domowych budżetów, wynikają jeszcze z samego strachu, czy to już konieczność? – Strach bazuje na oczekiwaniach, większość Polaków nie odczuła jeszcze spadku dochodów realnych – uważa prof. Orłowski. – Większość się boi tego, co widzi: od półtora roku ceny rosną z niskiego poziomu 2-procentowej inflacji, ale z miesiąca na miesiąc szybciej. Prezes NBP mógł opowiadać, że nie ma inflacji, premier mógł zapewniać, że nie ma co się przejmować, ale ludzie mają oczy i są w szoku z powodu np. wzrostu rat kredytów. Wiedzą też, że przyjdzie moment, w którym płace nie wytrzymają wyścigu z cenami – konkluduje profesor Orłowski.

IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytał Polaków o to, czy wprowadzili już w swoim gospodarstwie domowym jakieś oszczędności. Większość badanych udzieliła odpowiedzi przeczącej, ale w obszarach np. rezygnacji z używania samochodu, co wiąże się z wysokimi cenami paliwa i wydatków na kulturę, twierdząco odpowiada ok. 40 proc. badanych.

Mniej jedzenia i pralek

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
"Po 23 latach w związku". Symboliczny ślub Roberta Biedronia i Krzysztofa Śmiszka
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Społeczeństwo
Graniczny push back. Polska zawróci migrantów na Słowację, a Niemcy do Polski
Społeczeństwo
Niejadalne grzyby w Polsce. Jak uniknąć zatrucia?
Społeczeństwo
Bałkański szlak migracyjny idzie przez Polskę. Czy na granicach wrócą kontrole?
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
Społeczeństwo
Sondaż: Czy wyborcy PiS słyszeli o aferze wizowej?
Społeczeństwo
Policyjne narkotesty dają fałszywe wyniki? Z analiz wynika, że dzieje się to często