Pilot samolotu skontaktował się z obsługą naziemną lotniska i poinformował, że nie wystartuje, dopóki muzułmańskie małżeństwo nie opuści pokładu maszyny.
Po 45 minutach Faisala i Nazię Ali poproszono o opuszczenie samolotu i zabranie ze sobą swojego bagażu. - Nie polecicie tym samolotem - usłyszeli.
Kiedy opuścili samolot zostali przesłuchani przez jednego z francuskich funkcjonariuszy odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na lotnisku. Musieli wyjaśnić jak długo byli w Paryżu i gdzie się zatrzymali. Funckjonariusz zrobił też zdjęcia ich paszportom. - Powiedział: "Nie zrobiliście nic złego. Po prostu taki mamy teraz czas - wyjaśnił na koniec Francuz. Małżeństwu nie pozwolono wrócić na pokład samolotu. Linie lotnicze Delta opłaciły im hotel i następnego dnia odlecieli do Cincinnati kolejnym lotem.
Działająca w USA Rada Stosunków Amerykańsko-Muzułmańskich, broniąca praw muzułmanów złożyła skargę przeciwko liniom Delta do Amerykańskiego Departamentu Transportu. - Wezwaliśmy Departament Transportu, by sprawdził czy takie praktyki stosowane są również na pokładach samolotów innych amerykańskich linii lotniczych. Apelujemy też o stworzenie obiektywnych zasad regulujących sytuacje, w których pasażer może zostać zgodnie z prawem usunięty z pokładu samolotu - wyjaśniła prawniczka Rady Sana Hassan.
Linie Delta natychmiast wydały oświadczenie w tej sprawie: "Potępiamy dyskryminację naszych klientów ze względu na wiek, rasę, narodowość, religię, orientacje seksualną lub płeć. Jako linie lotnicze działające na całym świecie traktujemy wszystkich naszych pasażerów z szacunkiem. Prowadzimy wewnętrzne śledztwo w tej sprawie i zwrócimy tym klientom koszt biletu lotniczego".