Zastępczyni RPO: Polska stosuje opresyjne metody

Na granicy łamane są procedury – mówi dr Hanna Machińska, zastępczyni rzecznika praw obywatelskich.

Publikacja: 10.10.2021 21:00

Zastępczyni RPO: Polska stosuje opresyjne metody

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej?

Dzieje się bardzo źle, co więcej, przewidujemy, że nastąpi eskalacja złych działań. Nie stosuje się procedur przewidzianych Konstytucją RP, prawem międzynarodowym i prawem wewnętrznym – w wyniku czego nie wiemy, jakie grupy przedostają się do Polski. Tylko te grupy, które mają szanse być poddane procedurze, są ujmowane w statystce. Ogromna część osób, które się przedzierają przez granicę, jest wypychana z powrotem. To są przekazy, które otrzymujemy od organizacji pozarządowych, ale czerpiemy informacje również na podstawie rozmów z osobami, które spotkały się z nami, ponieważ dopilnowaliśmy – z biurem RPO – żeby wobec nich były zastosowane procedury. A ile osób znajduje się na terenie Polski, w miejscach dla nich bardzo niebezpiecznych – nie wiemy.

Czy można wobec nich stosować procedurę push backu?

Czytaj więcej

Zatrzymania na granicy. Ponad 700 osób

Oczywiście, że push back nie może być stosowany. Wystarczy popatrzeć na ramy konstytucyjne, które mówią wyraźnie o humanitarnym traktowaniu, zakazie tortur i poszanowaniu godności, w stosunku do pewnych grup społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci – mówi o tym art. 72 Konstytucji RP. Konstytucja jest dziś łamana. Art. 61 konwencji stambulskiej o przeciwdziałaniu przemocy domowej i przemocy wobec kobiet mówi wyraźnie o poszanowaniu praw kobiet oraz o tym, że nie wolno stosować zasady wydalania osób. Grupa ekspertów, która zajmuje się jej implementacją, wskazuje, że państwo polskie ma dochować zobowiązań z tej konwencji.

Jarosław Kaczyński mówił, że jest to wojna hybrydowa, a te osoby nie są żadnymi uchodźcami.

Nie chcę komentować słów polityków, ale na jakiej podstawie się mówi, że te osoby nie są uchodźcami? By sprawdzić, czy dana osoba jest uchodźcą, czy nie, trzeba rozpocząć procedurę weryfikacji. Dlaczego dziś na całym świecie mówi się o sytuacji w Polsce, na granicy polsko-białoruskiej? Dlaczego nie mówi się o Niemczech, które przyjmują ogromną liczbę osób, bo prowadzą normalne procedury. Tymczasem my stosujemy metody opresyjne. Płacimy upadkiem prestiżu zawodu funkcjonariusza służb granicznych.

Straż Graniczna utrzymywała, że te osoby nie chcą ubiegać się o azyl w Polsce.

Czytaj więcej

Bruksela: Płoty na granicy tylko za krajowe pieniądze

Rozmawiamy z wieloma osobami, które zostały zatrzymane przez funkcjonariuszy, i mówią one wyraźnie, że chcą i ubiegają się o opiekę i ochronę międzynarodową w Polsce. 95 proc. osób, z którymi rozmawialiśmy, mówi, że chce zostać w Polsce. Można ten problem rozwiązać, poddać procedurze azylowej wszystkich tych, którzy przechodzą na stronę Polską w miejscach legalnych i w miejscach nielegalnych. Zmiany przepisów prawa, jak rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych, które dotyczą czasowego zawieszenia ruchu granicznego, są wydane z naruszeniem przepisów prawa. Zwróciliśmy się do Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka o opinię w tej sprawie. Biuro wydało tzw. pilną opinię, w której wskazuje, że rozporządzenie powoduje wydalanie osób z terytorium Polski. Właśnie ono oraz projekt zmian w ustawie o cudzoziemcach powodują naruszenie prawa UE, europejskiej konwencji praw człowieka, jak również polskiej konstytucji. To przykład przyjmowania przepisów prawa nacechowanych polityką, po to, żeby wyrzucić te osoby poza granice Polski.

Może te osoby stanowią zagrożenie dla Polski?

Jakim zagrożeniem może być matka z trojgiem dzieci? Jakim zagrożeniem może być matka z pięciorgiem dzieci z Iraku? Znaleźliśmy rodzinę z Konga, z dziesięcioletnim chłopcem, matka była aktywistką w Kongo – byli to znękani ludzie, którzy powiedzieli, że chcą bezpieczeństwa dla swojej rodziny. Nie mamy prawa niszczyć tych ludzi. Regulacje stanu wyjątkowego będą poddane ocenie Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka w kontekście prawa międzynarodowego. Potrzebni są lekarze, którzy powinni być dopuszczeni do strefy stanu wyjątkowego, potrzebny jest PCK.

Czy dziennikarze powinni monitorować rejon polsko-białoruskiej granicy?

Rola dziennikarzy jest ogromnie ważna. Nawet podczas wojen wsłuchiwaliśmy się w to, o czym mówili dziennikarze, i to oni byli pomostem dla społeczeństwa. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że dziennikarze nie są tam dopuszczani. Ubolewam nad tym i RPO w wystąpieniu do premiera zwrócił uwagę, że dziennikarze powinni być dopuszczeni na zasadzie przepustek i to jest rola mediów, która została dzisiaj zredukowana.

współpraca Karol Ikonowicz

Co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej?

Dzieje się bardzo źle, co więcej, przewidujemy, że nastąpi eskalacja złych działań. Nie stosuje się procedur przewidzianych Konstytucją RP, prawem międzynarodowym i prawem wewnętrznym – w wyniku czego nie wiemy, jakie grupy przedostają się do Polski. Tylko te grupy, które mają szanse być poddane procedurze, są ujmowane w statystce. Ogromna część osób, które się przedzierają przez granicę, jest wypychana z powrotem. To są przekazy, które otrzymujemy od organizacji pozarządowych, ale czerpiemy informacje również na podstawie rozmów z osobami, które spotkały się z nami, ponieważ dopilnowaliśmy – z biurem RPO – żeby wobec nich były zastosowane procedury. A ile osób znajduje się na terenie Polski, w miejscach dla nich bardzo niebezpiecznych – nie wiemy.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach