Chodzi o tzw. oświadczenia o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom, które były nagminnie wykorzystywane do nadużyć. Do niedawna 70 proc. Ukraińców, którzy wjechali do Polski na podstawie takich oświadczeń, znikało tuż po przekroczeniu granicy, nie podejmując u nas legalnego zatrudnienia. Najnowsze dane resortu pracy wskazują na to, że skala nadużyć zmalała.
W pierwszym półroczu 2018 r. cudzoziemcom wydano 820 tys. wspomnianych oświadczeń – czyli o 128 tys. mniej (spadek o 13 proc.) niż w tym samym okresie ubiegłego roku (wtedy było ich 948 tys.).
Czytaj także: Ukraińcy podbijają rynek pracy
Co ważne, spośród 820 tys. wniosków do ewidencji urzędów pracy wpisano 756 tys., co oznacza, że tylko około jedna trzecia cudzoziemców, których dotyczyły oświadczenia, nie podjęła pracy. To znaczący zwrot, ponieważ ze statystyk za pierwszy kwartał tego roku wynikało, iż odsetek ten sięgał ok. 70 proc. Skąd zmiana?
– To efekt wprowadzonych na początku tego roku przepisów, których głównym celem było ograniczenie szarej strefy. Z danych ministerstwa wynika, że to się zdecydowanie udało – komentuje Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy z firmy Personnel Service. I zaznacza: – Ukrócono również proceder wystawiania fikcyjnych wniosków dzięki temu, że teraz pracodawcy wydający oświadczenia muszą informować urząd pracy, czy faktycznie zatrudnili daną osobę – tłumaczy. Jeżeli cudzoziemiec nie zgłosił się, to pracodawca ma obowiązek w ciągu tygodnia o tym zawiadomić.