"Rzeczpospolita": Komisja Europejska myśli nad wprowadzeniem obowiązkowego ubezpieczenia OC dla rowerów elektrycznych. Czy może to wpłynąć na bezpieczeństwo ruchu w polskich miastach?
Paweł Górny: To przerzucanie odpowiedzialności na użytkowników dróg i zdejmowanie jej z projektantów infrastruktury. To ona jest kluczowym elementem bezpieczeństwa i tak jak ją zaplanujemy, tak będziemy z niej korzystać. Liczy się też jej spójność, bo o ile mamy kilometry dróg i siłą rzeczy podobną sieć chodników, o tyle ścieżki dla rowerzystów zostały w Polsce poważnie zaniedbane. Często nagle się urywają, kończą chodnikiem czy przechodzą we wspólny ciąg pieszo-rowerowy. Oczywiście zgodnie z prawem rowerzysta w takiej sytuacji ma uważać na pieszych i ustąpić im pierwszeństwa. Ale on też jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu i nie po to wsiada na rower, by po pięciu minutach go prowadzić, bo ścieżka rowerowa kończy się po pierwszym kilometrze.
Jak zatem dobrze zaplanować ruch pieszych i rowerów?
W kanadyjskim Calgary niskim kosztem wymalowano pasy na istniejących już jezdniach – prawie w całym mieście. Wcale nie była do tego potrzebna ich przebudowa. Przy planowaniu trzeba też po prostu użyć wyobraźni. Bo jeśli mamy ścieżkę rowerową lekko wznoszącą się i obok chodnik, którego pokonanie wymusza przejście po schodach, to nie dziwmy się, że piesi wchodzą nam pod koła rowerów. Nie mówiąc już o niepełnosprawnych, rodzinach z wózkami dziecięcymi czy podróżnych z bagażami. Przy dobrym projekcie już na starcie możemy uniknąć potencjalnych konfliktów pieszego z rowerzystą.
Ale nie wszystkich wypadków da się uniknąć dzięki infrastrukturze.