Ministerialna publikacja, która lada dzień trafi do dyrektorów podstawówek, zaszokowała rodziców. – Ten poradnik zapowiada spełnienie się czarnego scenariusza, jaki przewidywaliśmy. Sześciolatki trafią do szkół bez placów zabaw i będą mieć lekcje w ławkach – ocenia Karolina Elbanowska, współorganizatorka ruchu Ratuj Maluchy.
Jak dowiedziała się „Rz”, główną autorką publikacji „Jak organizować edukację w szkole podstawowej?” jest minister Katarzyna Hall. Poradnik ma być pomocą dla szefów podstawówek, którzy mają przygotować szkoły do przyjęcia w 2009 roku sześciolatków.
Minister pisze w broszurze, że sale lekcyjne dla najmłodszych powinny składać się z dwóch części: edukacyjnej z tablicą i stolikami oraz rekreacyjnej z dywanem i zabawkami dydaktycznymi. Przyznaje jednak, że w szkole, która ma małe klasy, trudno będzie je tak podzielić. Toteż podpowiada, by urządzić jedną salę rekreacyjną w szkole. „Sytuacja ta jest trudniejsza organizacyjnie dla nauczycieli, którzy muszą umawiać się, w jakich godzinach która klasa korzysta z sali rekreacyjnej” – podkreśla minister. I sugeruje, by z sali korzystać „rotacyjnie”. W tym czasie pozostałe klasy „mają lekcje w ławkach szkolnych”.
– Posadzenie sześciolatka w ławce jest karygodne. Edukacja małych dzieci nie może być zorganizowana tak, by pół godziny dzieci siedziały w ławkach, a potem szły do innej sali się pobawić – ocenia posłanka Krystyna Łybacka (SLD), była minister edukacji, która wprowadziła w 2003 r. obowiązkowe zerówki.
Dyrektor SP nr 10 w Lublinie poradnika jeszcze nie dostał, ale już wie, że nie podzieli klas. Bo ledwie się w nich mieszczą ławki i szafki. – Nie mam też wolnej sali rekreacyjnej. Nie wyobrażam sobie, by sześciolatki szły do niej korytarzem przez szkołę, w której uczą się starsze dzieci – mówi dyrektor Waldemar Stoczkowski.