Polscy górale tęsknią za turystami ze Wschodu

Przyjedzie mniej narciarzy. W Zakopanem obroty spadną o połowę, a w Bieszczadach nawet o 90 proc. – szacują eksperci.

Publikacja: 02.12.2008 02:41

Ubiegłej zimy do Zakopanego przyjechało na styczniowy tydzień 14 tys. gości ze Wschodu. Teraz ma ich

Ubiegłej zimy do Zakopanego przyjechało na styczniowy tydzień 14 tys. gości ze Wschodu. Teraz ma ich być o połowę mniej. Górale stracą blisko 17 mln zł. Na zdjęciu narciarze na Kasprowym w styczniu 2008 r.

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie tłumnie zjeżdżali na narty do Zakopanego, Krynicy i w Bieszczady. Tak było przez kilka ostatnich lat. – To są świetni goście. Przyjeżdżają na swoje prawosławne święta zaraz po sylwestrze, gdy krajowy biznes narciarski u nas zamiera. Lubią kupować, bawić się w karczmach. I zostawiają górę dutków – mówi starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski.

Liczba wschodnich narciarzy spadła już w poprzednim sezonie przez zamieszanie z wizami w związku z wejściem Polski do strefy Schengen.

[srodtytul]Nadciąga trudny czas[/srodtytul]

W tym roku ma być jeszcze gorzej. – Narciarzy ze Wschodu zapowiada się o 40 procent mniej – szacuje Katarzyna Gwizdała z agencji turystycznej Zwyrtołka w Zakopanem. – Mamy na razie tylko około 200 zamówień, choć moglibyśmy przyjąć pół tysiąca.

O połowę mniej gości ze Wschodu zarezerwowało przyjazd do hotelu Kasprowy, który jeszcze dwa lata temu był oblegany. – W poprzednich latach już w październiku był komplet rezerwacji, a teraz są jeszcze wolne miejsca – informuje Lidia Raszkowska z zakopiańskiej grupy Trip, do której należą czterogwiazdkowe hotele Belvedere, Litwor i Czarny Potok.

Jeszcze gorzej jest w Bieszczadach. – Zapowiada się katastrofa – mówi Ludmiła Długa z Biura Podróży Eko-Karpaty w Ustrzykach Dolnych.

[srodtytul]Papierkowa zaporai zachodnia konkurencja[/srodtytul]

Na bieszczadzkie stoki najwięcej narciarzy przyjeżdżało z Kijowa i Lwowa. – W okresie świąt i w styczniu stanowili nawet 90 procent wszystkich narciarzy. Teraz zapowiada się, że nie będzie ich nawet 30 procent– ocenia Długa. Przyjechać mają tylko najbogatsi. Przedstawiciele zagranicznej klasy średniej zrezygnowali z takich luksusów jak wyjazd na narty. Wszystko przez kryzys finansowy na Ukrainie.

Bronisław Mrugała ze stacji narciarskich Laworta i Gromadzyń w Ustrzykach Dolnych uważa, że sytuacja gospodarcza Ukrainy nie jest jedynym powodem rezygnacji z wyjazdów.

– Poważnym problemem jest skomplikowana procedura wizowa. To odstrasza ludzi interesu, którzy nie mają czasu na taką biurokrację – zaznacza.

Potwierdza to Anatolij Wołk, szef kijowskiego biura podróży National Recreation Centre, który ma w tym roku o połowę mniej zamówień na wyjazdy do Polski. – Do wizy Schengen trzeba mnóstwo papierów. A jak coś się nie zgadza, to konsul każe przyjść jeszcze raz i stać w kolejce. Kiedyś czekało się do dwóch dni, teraz od siedmiu do dziesięciu. To ludzie wolą jechać do narciarskich kurortów do Turcji, bo tam nie ma problemów z wizami, a ceny są takie same – opowiada Wołk.

Jarosław Rybak z Ambasady Polskiej w Kijowie tłumaczy, że konsulowie żądają jedynie tego, czego wymagają przepisy. – U nas jest najmniej odmów wydania wizy, tylko 4 procent. Nawet inne kraje europejskie mają pretensje, że jesteśmy zbyt liberalni – podkreśla

Polska nie wytrzymuje też konkurencji zachodnich ośrodków narciarskich. – Jak ktoś już ma wizę Schengen i stać go na wyjazd, to rusza do Austrii, Francji i Włoch. Tam na lodowcach jest gwarancja jazdy, a u nas w styczniu zdarzyło się w tym roku 15 stopni ciepła– przyznaje Gwizdała.

Sytuację w Zakopanem mogą nieco poprawić Rosjanie. – Oni nie boją się kryzysu. Na Nowy Rok z Petersburga do Zakopanego pojadą dwa specjalne pociągi z narciarzami – mówi Andrzej Sierakowski, dyrektor Polskiego Ośrodka Informacji Turystycznej w Moskwie. Ile górale stracą na tąpnięciu narciarskiego rynku wschodniego? Do Zakopanego na styczniowy tydzień przyjeżdżało 14 tys. gości. Każdy wydawał po ok. 2,5 tys. zł. – Jeśli będzie ich o połowę mniej, przepadnie ok. 17,5 mln zł – szacuje burmistrz Janusz Majcher.

– Oj, stracą na tym syćka! – lamentuje Maria Gruszka, gaździna ze Skibówek. – I ten co sprzedaje oscypka, i ten, co ma pokoje albo wyciąg. Nie będzie dutków, a bez nich jak tu żyć?

Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie tłumnie zjeżdżali na narty do Zakopanego, Krynicy i w Bieszczady. Tak było przez kilka ostatnich lat. – To są świetni goście. Przyjeżdżają na swoje prawosławne święta zaraz po sylwestrze, gdy krajowy biznes narciarski u nas zamiera. Lubią kupować, bawić się w karczmach. I zostawiają górę dutków – mówi starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski.

Liczba wschodnich narciarzy spadła już w poprzednim sezonie przez zamieszanie z wizami w związku z wejściem Polski do strefy Schengen.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni