W tym roku Nagrodę Nobla za osiągnięcia na polu medycyny dostał niemiecki naukowiec Harald zur Hausen. Został wyróżniony za wykazanie, że wirus brodawczaka (HPV) wywołuje raka szyjki macicy. Badania umożliwiły opracowanie szczepionki przeciwko tej chorobie, która jest pierwszą szczepionką przeciwrakową.
Problem w tym, że udziały w dwóch produkujących ją firmach ma koncern farmaceutyczny AstraZeneca, który współfinansuje Fundację Nobla. Sponsoruje jej serwis internetowy i płaci za kampanie promocyjne. Co więcej, szef komitetu wyznaczającego kandydatów do medycznego Nobla Bertil Fredholm jeszcze w 2006 roku był sowicie opłacanym konsultantem firmy AstraZeneca. A jeden z członków jury Bo Angelin, do dziś zasiada w radzie nadzorczej korporacji.
Wywołało to podejrzenia, że firma wpłynęła na decyzję o przyznaniu Nobla zur Hausenowi. Dzięki rozgłosowi, jaki towarzyszył wręczeniu mu nagrody, miała ona nadzieję na zwiększenie sprzedaży szczepionek. Sprawą zajęła się już szwedzka prokuratura. Zarówno Fundacja Nobla, jak i AstraZeneca stanowczo zaprzeczają oskarżeniom.
[wyimek]W komitecie noblowskim są osoby opłacane przez koncern farmaceutyczny AstraZeneca[/wyimek]
– Nasz koncern nie angażował się w proces przyznawania Nagrody Nobla. Udział Bo Angelina w komitecie nie ma niczego wspólnego z tym, że zasiada w naszej radzie nadzorczej. Bertil Fredholm jest zaś ogólnie szanowanym ekspertem. Wykonał dla nas pewną pracę w 2006 roku. Nasze związki nie wykroczyły poza to – zapewniał cytowany przez gazetę „The Times” rzecznik AstraZeneca.