Profesor Religa podarował mi życie

Pacjent ze słynnego zdjęcia. Chodziłem do kardiochirurga z różami. Ostatni bukiet miał 21 kwiatów. Tyle lat żyję po przeszczepie

Aktualizacja: 09.03.2009 20:36 Publikacja: 09.03.2009 20:33

Tadeusz Żytkiewicz pokazuje znaną fotografię z 1987 r., na której widać wyczerpanego po zabiegu Zbig

Tadeusz Żytkiewicz pokazuje znaną fotografię z 1987 r., na której widać wyczerpanego po zabiegu Zbigniewa Religę. To właśnie wtedy warszawski nauczyciel otrzymał nowe serce

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

"Jestem nauczycielem. Choruję na serce. Proszę mi pomóc" – od tych słów zaczęła się nasza znajomość – wspomina w rozmowie z "Rz" Tadeusz Żytkiewicz, emerytowany nauczyciel w Warszawy, jeden z pierwszych pacjentów zmarłego w niedzielę Zbigniewa Religi. – Trzy zawały sprawiły, że mój kardiolog przestał dawać mi szanse na dalsze normalne życie. Wtedy napisałem krótki list do profesora.

– Prof. Stanisław Pasyk powiedział, że w moim wypadku nie ma mowy o przeszczepie, bo mam ponad 60 lat, więc jestem za stary – opowiada Żytkiewicz. – Jednak Religa nie zgodził się z tym poglądem. Powiedział: - jeśli ma pan zdrowe nerki i płuca, będziemy przeszczepiać.

Żytkiewicz pół roku oczekiwał na telefon z kliniki w Zabrzu. Doczekał się.

To właśnie po tym zabiegu w 1987 r. (rok po wykonaniu przez Religę pierwszego przeszczepu serca w Polsce) wykonano najsłynniejsze zdjęcie profesora, które opublikowano w "National Geographic". Wyczerpany Religa siedzi przy stole operacyjnym, na którym leży pacjent zaplątany w sieć rurek i przewodów. W rogu sali widać młodego lekarza – Romualda Cichonia, który po trudnej, wielogodzinnej operacji usnął, nie dochodząc do łóżka.

– Profesor długo nie chciał zdradzić nikomu, że pacjent na tym zdjęciu to ja. Mówił tylko: – ten człowiek żyje i ma się dobrze – wspomina Żytkiewicz.

Po przeszczepie wrócił do pracy. Razem ze Zbigniewem Religą i innymi pacjentami założył Stowarzyszenie Transplantacji Serca, które do dziś działa na rzecz wspierania tych zabiegów.

– Nasze stosunki były bardzo bliskie – wspomina profesora Żytkiewicz. – Lubiliśmy się nie tylko jako lekarz i pacjent, ale też prywatnie. Bywałem z żoną na wszystkich jego imieninach (które czasem zamiast w marcu odbywały się w sierpniu, bo profesor miał tyle pracy). Zawsze chodziłem do profesora z różami, które uwielbiał. Ostatni bukiet dostał ode mnie w marcu 2008 r. Było w nim 21 kwiatów, tak jak 21 lat żyję już z przeszczepionym przez niego sercem.

Niemal wszyscy pacjenci Religi wspominają, że po przeszczepach łączyła ich z nim niesamowita więź. Ciepło i szczególne wyczulenie na potrzeby ludzi – opisują postawę profesora.

– Ja wyróżniłbym dwie: odwagę, bo potrafił się przeciwstawiać nawet opiniom swoich przełożonych, oraz serdeczność – mówi Tadeusz Żytkiewicz.

"Jestem nauczycielem. Choruję na serce. Proszę mi pomóc" – od tych słów zaczęła się nasza znajomość – wspomina w rozmowie z "Rz" Tadeusz Żytkiewicz, emerytowany nauczyciel w Warszawy, jeden z pierwszych pacjentów zmarłego w niedzielę Zbigniewa Religi. – Trzy zawały sprawiły, że mój kardiolog przestał dawać mi szanse na dalsze normalne życie. Wtedy napisałem krótki list do profesora.

– Prof. Stanisław Pasyk powiedział, że w moim wypadku nie ma mowy o przeszczepie, bo mam ponad 60 lat, więc jestem za stary – opowiada Żytkiewicz. – Jednak Religa nie zgodził się z tym poglądem. Powiedział: - jeśli ma pan zdrowe nerki i płuca, będziemy przeszczepiać.

Społeczeństwo
Kolejny incydent w szpitalu. „Agresywny i wulgarny pacjent”
Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz miał 41 lat
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne