Front Wyzwolenia Zwierząt i afiliowane przy nim grupy aktywistów pół roku temu za swoją główną siedzibę obrali Holandię – podała holenderska telewizja publiczna NOS, emitując wywiad z tajnym brytyjskim agentem. Stąd planują ataki w całej Europie. Musieli uciekać z Wielkiej Brytanii, gdzie czołowych aktywistów aresztowano, a ich działania zostały zrównane z aktami terrorystycznymi i podpadły pod bardziej surowe paragrafy niż nielegalne demonstracje czy akty wandalizmu.
W dzień aktywiści organizują pokojowe demonstracje, w nocy niszczą posiadłości i samochody ludzi uznanych przez nich za oprawców zwierząt. Pod koniec ubiegłego tygodnia uwolnili w nocy 2,5 tysiąca norek w mieście Stavenisse na południu Holandii. Część z nich zginęła potem pod kołami aut.
[wyimek] Przedsiębiorstwa farmaceutyczne stale otrzymują pogróżki[/wyimek]
Kilka miesięcy temu w Holandii głośna była sprawa biznesowego parku biotechnologicznego Sciencelink w Venray w południowo-wschodniej części kraju. Zaangażowana w jego budowę firma deweloperska wycofała się, gdy domy dwóch jej dyrektorów zostały w nocy oblepione obraźliwymi hasłami. Pogróżki dostawali burmistrz miasta i firma Harlan, która hoduje zwierzęta wykorzystywane w laboratoriach. Miasto zrezygnowało, bo uznano, że projekt biznesowy się nie zwróci w sytuacji, gdy firmy się wahają, czy inwestować.
Według NOS znacząca część przemysłu farmaceutycznego w Holandii dostaje stale pogróżki od obrońców praw zwierząt. Obiektem ataków mają być koncerny farmaceutyczne, finansujące je banki, sklepy z futrami, a także giełda Euronext w Amsterdamie, na której notowana jest spółka Hundington Life Sciences posiadająca największe na świecie laboratorium zwierzęce.