Reklama

USA: pyton udusił dwuletnie dziecko

Ponaddwumetrowy pyton w nocy wymknął się z terrarium, wślizgnął do dziecięcego pokoju i zadusił dwuletnią dziewczynkę

Publikacja: 03.07.2009 03:48

Fot. wildxplorer

Fot. wildxplorer

Foto: Flickr

Tragedia wydarzyła się w małym domu w miejscowości Oxford na Florydzie. Gdy 32-letni właściciel węża Charles Jason Darnell – chłopak 23-letniej matki dziecka – odkrył, że pyton wydostał się z terrarium, pobiegł do pokoju dziewczynki. Tam zobaczył pytona, który owinięty wokół dziecka kąsał je w główkę. Darnell zaczął więc dźgać węża nożem tak długo, aż w końcu udało mu się wyrwać dwulatkę. Nie udało się jej jednak uratować. –Nasz głupi wąż wypełznął w nocy i udusił dziecko – mówił zapłakany rozmówca pogotowia ratunkowego.

Darnell nie miał zezwolenia na trzymanie pytona, ale policja na razie nie postawiła mu zarzutów. Może jednak zostać oskarżony o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo. Pyton zaś, który przeżył dźgnięcia nożem, zostanie przekazany legalnemu hodowcy.

[wyimek]12 osób udusiły od 1980 roku pytony na Florydzie[/wyimek]

To nie pierwsza tragedia tego typu w Ameryce. Od 1980 r. pytony zabiły co najmniej 12 osób, w tym pięcioro dzieci. Władze niepokoją się rozprzestrzenianiem pytonów na Florydzie, zwłaszcza w dzikich rejonach stanu. Importowane z Birmy gady kupowane są zazwyczaj, gdy są małe. A dorosły pyton może mieć osiem metrów długości i ważyć 90 kg. – Gdy zwierzęta rosną, ludzie je wypuszczają lub tracą nad nimi kontrolę – mówi Jorge Pino z komisji ds. dzikiej przyrody. Na Florydzie pytony nie mają naturalnych wrogów, więc władze szacują, że w stanie może ich żyć już nawet 150 tysięcy. Uduszenie człowieka nie jest dla nich problemem, bo są w stanie zabić nawet aligatora. Dlatego senator Bill Nelson złożył w Kongresie projekt ustawy zakazującej importu takich gadów do Stanów Zjednoczonych.

Mniejsze problemy z egzotycznymi gatunkami występują też w Polsce. – Czasami ludzie podrzucają węże. W ten sposób trafił do nas ostatnio pyton królewski, który wisiał na płocie od strony zebr – opowiada Olga Poselska, pielęgniarz w herpetarium zoo w Warszawie. I zaznacza, że najczęściej ludzie pozbywają się żółwi czerwonolicych.

Reklama
Reklama

W polskich rzekach pojawiają się zaś np. piranie. – Akwaryści wyrzucają je, bo robią się coraz większe i wymagają inwestycji w kolejne akwaria – tłumaczy „Rz” Jacek Łabuś, dyrektor biura zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego w Krakowie. Zapewnia jednak, że w tym roku jeszcze żadnej piranii nie złowiono.

Społeczeństwo
Finlandia dopuszcza polowania na wilki. Czy inne kraje UE pójdą jej śladem?
Społeczeństwo
Strzelanina na plaży Bondi. Kim jest bohater, który mógł uratować nawet setki osób?
Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Społeczeństwo
Kibice rozczarowani wizytą Leo Messiego w Kalkucie. Wdarli się na boisko i zdemolowali stadion
Społeczeństwo
Ultrabogacze podbijają świat. I nadal się bogacą
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama