– Będę prezydentem Chin. Ludzie będą się mnie bali! – oznajmiła reporterom CNN trzyletnia Liu Xiao Liao, jedna z uczestniczek testów w Pałacu Dziecka w Chongkingu. Około 30 dzieci w wieku 3 – 12 lat bierze tam udział w projekcie naukowym, którego celem jest wykrycie ich genetycznie zdeterminowanych talentów. Kierownik projektu Zhao Mingyou przekonuje, że jego zespół zapewni dzieciom „efektywny, naukowy plan ich rozwoju już w najmłodszym wieku”.
Testowanie dziecka odbywa się podczas pięciodniowego obozu w Chongkingu, za który rodzice muszą zapłacić 880 dolarów. Chętnych nie brakuje i na miejsce trzeba czekać w długiej kolejce. – Nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli dziecko odniesie sukces, to chińscy rodzice czerpią z tego znacznie więcej profitów niż rodzice na Zachodzie. Takie dziecko może potem utrzymywać całą rodzinę – mówi „Rz” Yiyi Lu, socjolog z Instytutu Polityki Chińskiej Uniwersytetu Nottingham. Według niej takie nastawienie wzmacnia jeszcze chińska polityka „jednego dziecka”. – Rodzice robią wszystko, by ich pociecha odniosła sukces, bo wiedzą, że to dla nich jedyna szansa – podkreśla.
Według naukowców na kawałku wacika nasączonego śliną znajduje się 10 tysięcy komórek, dzięki którym można zidentyfikować 11 genów. Badając kod genetyczny, zyskuje się informacje o spodziewanej inteligencji (IQ), kontroli emocjonalnej, zdolnościach pamięciowych, a także cechach fizycznych. – Jeśli na przykład chcemy wiedzieć, czy dziecko będzie miało szanse w koszykówce, sprawdzamy jego przyszły wzrost i inne cechy przydatne w tym sporcie – zaznacza dr Huang Xinhua z ekipy realizującej projekt.
Badania genetyczne połączone z obserwacją zachowań dziecka kończą się wydaniem rekomendacji dla rodziców. Czasem sugeruje się nawet przyszły zawód. Zwróciwszy uwagę na racjonalność i wysoki poziom koncentracji jednej z dziewczynek, Huang Xinhua zalecił niedawno jej rodzicom, by przygotowywali dziecko do kariery menedżerskiej.
Naukowcy z Zachodu zwracają uwagę, że przydatność tego typu testów jest ograniczona.